- Skarb Państwa planuje uczynić z portu lotniczego w Radomiu ważny ośrodek obsługujący m.in. czartery - mówi radna Paulina Setnik. - Lotnisko w Radomiu miałoby się w ten sposób stać alternatywą dla Okęcia.
Rządowe przedsiębiorstwo podpisuje dziś bowiem list intencyjny w sprawie budowy w Radomiu dodatkowego lotniska - alternatywnego wobec Centralnego Portu Komunikacyjnego - przeznaczonego dla tzw. tanich linii i przewoźników czarterowych. Polskie Porty Lotnicze maja przejąć udziały w istniejących tam lotnisku, z którego nie są wykonywane dziś żadne loty. Lotnisko to nie ma teraz technicznych możliwości, by przyjmować samoloty średniej wielkości używane najczęściej przez tanie linie i przewoźników czarterowych. Jego przystosowanie do planowanych przez rząd funkcji będzie kosztować podatników setki milionów złotych - pada tu kwota 500 mln zł.
Tymczasem lotnisko w Łodzi, położonej w podobnej odległości od Warszawy co Radom i lepiej niż Radom skomunikowanej z Warszawą, może już teraz przyjąć ruch z Modlina. Bez większych inwestycji. Niewielkimi nakładami można zaś podwoić czy nawet potroić jego przepustowość. O tych możliwościach rząd był przez władze Łodzi informowany. Z niewyjaśnionych przyczyn propozycja Łodzi jest przez rząd ignorowana, a lansuje się rozwiązanie zupełnie nieopłacalne ekonomiczne, któremu sprzeciwiają się jednomyślnie eksperci i linie lotnicze - poza LOT-em.
Kolejnym problemem jest polityka polskiego - tzw. narodowego - przewoźnika PLL LOT wobec łódzkiego lotniska.
- Ostatnio LOT zadeklarował uruchomienie połączeń z Olsztyna do Lwowa, a zatem Łódź jest jedynym - oprócz Modlina - z czynnych lotnisk komunikacyjnych w Polsce, na które nie latają polskie państwowe linie lotnicze - mówi Mateusz Walasek, przewodniczący klubu radnych PO w Radzie Miejskiej w Łodzi. - To szczególnie bulwersujące, bo łódzcy podatnicy dokładali się do ratowania tych linii, gdy LOT tego potrzebował. A jak wskazuje rządowy pomysł powołania Polskiej Grupy Lotniczej - dołożą się ponownie, by LOT taniej leasingował samoloty. Bowiem firma wynajmująca samoloty LOT-owi, powołana w ramach PGL, ma być dofinansowana kwotą 1 miliarda złotych z publicznych pieniędzy. Mimo utrzymywania i wspierania LOT-u z ich pieniędzy - łodzianie nie maja dostępu do połączeń LOT-u na ich lotnisku. Paradoksalne jest to, że łodzianie bardziej mogą liczyć na niemiecka Lufthansę, która ostatnio ogłosiła otwarcie połączenia z łódzkiego lotniska niż na polski tzw. narodowy LOT, do którego dopłacają ze swoich podatków. Dziwi nas całkowita bezczynność łódzkich parlamentarzystów z PiS. Radomscy parlamentarzyści z partii rządzącej zabiegają o państwowe inwestycje w tamtejsze lotnisko, a łódzcy nie podejmują żadnych zabiegów , by państwowe firmy przestały ignorować lotnisko w naszym mieście.
Radny Łukasz Magin, rzecznik klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej w Łodzi - pytany przez dziennikarzy dlaczego przewoźnik PLL LOT nie chce inwestować w Łodzi, a woli włożyć 500 mln zł w lotnisko w Radomiu odpowiedział, że "to władze miasta w pierwszej kolejności powinny zająć się lobbowaniem za interesem łódzkiego lotniska".
- Jeżeli radni PO chcą się dowiedzieć dlaczego zapasowym lotniskiem dla Okęcia ma zostać Radom a nie Modlin czy Łódź, to w pierwszej kolejności powinni pytać prezydent miasta: jakie podjęła działania, z kim rozmawiała, w jaki sposób za łódzkim lotniskiem lobbowała. To nie parlamentarzystów PiS radni PO powinni więc wywoływać do tablicy. Nie sądzę zaś, by na wybór Radomia miała wpływ polityka. Być może prezydent Radomia potrafi lepiej dbać o interesy swojego miasta - niż prezydent Łodzi - mówi Łukasz Magin.
