– Na mecie poczułem, że właśnie zakończyłem pewien rozdział. Rozpocząłem go w 2015 r., stojąc jako kibic na odcinku Świętajno podczas Rajdu Polski. Tam zdecydowałem, że zrobię wszystko, żeby zostać kierowcą rajdowym. Gdy dojechaliśmy do mety siedem lat później jako zwycięzcy tego rajdu, poczułem, jak zamykam pewien okres klamrą – podsumował swój występ triumfator Orlen 78. Rajdu Polski.
We wspomnianym przez niego roku 2015 triumfował Francuz Sebastien Ogier. Miko w tym czasie kończył przygodę na torach kartingowych, na których m.in. trzy razy z rzędu zdobywał halowe mistrzostwo Polski. Na swoim koncie miał również 12. miejsce mistrzostw świata. Po wizycie na odcinku Świętajno szybko i konsekwentnie zaczął jednak piąć się w górę w krajowej hierarchii kierowców rajdowych. Już w roku 2016 w Hondzie Civic Type-R wystartował w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Śląska, w których został wicemistrzem w klasie RO1 i drugim wicemistrzem w klasyfikacji generalnej. Kolejny rok spędził w Subaru Poland Rally Team, z którym zadebiutował w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski (RSMP), sięgając z marszu po tytuł mistrza kraju w klasie Open N i zostając przy okazji najmłodszym zwycięzcą w historii tej klasyfikacji. W roku 2018 trafił pod skrzydła ekipy Škoda Polska Motorsport i przesiadł się do Škody Fabia R5. Za kierownicą tego samochodu w klasyfikacji generalnej RSMP zajął najpierw drugie miejsce ze stratą zaledwie jednego punktu do zwycięzcy (2018), a później stanął na najwyższym stopniu podium (2019). Zdobywając tytuł Rajdowego Mistrza Polski, miał 24 lata i był najmłodszym w historii triumfatorem rywalizacji o to trofeum. Ten sukces (już w Škodzie Fabia Rally2 evo) powtórzył w roku 2021, w którym sięgnął również po tytuł najlepszego kierowcy juniorskiej kategorii Rajdowych Mistrzostw Europy – Michelin Talent Factory.
Konsekwentna droga do sukcesu
Orlen 78. Rajd Polski był trzecią rundą tegorocznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i jednocześnie czwartą rundą Rajdowych Mistrzostw Europy.
Do rywalizacji na trasie tych zawodów Marczyk przystąpił mocno skoncentrowany i zdeterminowany. – W ramach mojej strategii rozwoju w rajdach samochodowych oceniłem, że moja dotychczasowa wiedza o Rajdzie Polski, technika jazdy, obycie w rywalizacji i aktualne przygotowanie pozwalają na to, żeby to był ten rajd. Rajd, w którym pokażemy swoje możliwości na przestrzeni całego dystansu i zawalczymy o jak najwyższą pozycję. To wbrew pozorom był dla mnie duży sprawdzian. W przeszłości pokazaliśmy, że potrafimy być szybcy na poszczególnych odcinkach, a nawet pętlach rajdu, natomiast nigdy nie pojechaliśmy jeszcze rajdu na arenie międzynarodowej na miarę walki o zwycięstwo, popartej czystym tempem jazdy. Jako kierowca z reguły ograniczający ryzyko wiedziałem, że dopiero teraz sprawdzę, czy w momencie, w którym czuję, że mam odpowiedni pakiet doświadczenia, jestem w stanie pokazać pazur, ofensywę i być gotowym do walki – relacjonował po zakończeniu rywalizacji, która utwierdziła go w przekonaniu, że w roku 2015 podjął właściwą decyzję. – Nie jest to ostatnie słowo z naszej strony. Choć wiem, że przed nami wymagające lata wytężonej pracy, to właśnie takie chwile rekompensują w pełni setki dni wyrzeczeń. Wiemy co robić i wiem, że to na nas należy postawić – zakończył Miko Marczyk.
