Pierwsze z zaplanowanych zimowych starć z tym zespołem miało sfinalizować obóz, podczas którego pogoda wymusiła pewne zmiany w planach szkoleniowych łódzkiej ekipy. Mimo problemów trener Chojnacki był jednak zadowolony z pracy wykonanej w Kleszczowie. – Mieliśmy zorganizować więcej jednostek treningowych na boisku, lecz pogoda zmusiła nas do przeniesienia części zajęć na halę. Duża liczba zakażeń COVID-19 w sosnowieckiej drużynie doprowadziła też do odwołania sparingu zaplanowanego na koniec zgrupowania. Nie narzekamy jednak, gdyż w dużej mierze zrealizowaliśmy założenia – podsumował szkoleniowiec aktualnych wiceliderek ekstraligi kobiet.
Wygrana z uczestniczkami Ligi Mistrzyń
Tydzień po zakończeniu obozu łodzianki pojechały do Budapesztu, gdzie w meczu kontrolnym zmierzyły się z miejscowym Ferencvarosem. I choć nie mogły wystąpić w optymalnym składzie, to zdołały pokonać uczestnika Ligi Mistrzyń. Zwycięstwo 2:0 zapewniły gole zdobyte przez: Ernestinę Abambilę oraz Oliwię Malesę. – Z powodów zdrowotnych pojechaliśmy na ten mecz w dość okrojonym składzie, jednak włączone do kadry juniorki oraz pozostałe zawodniczki zaprezentowały się z dobrej strony. Zagraliśmy poprawnie taktycznie, a w drugiej połowie nieźle wyglądaliśmy również pod względem fizycznym. Dyktowaliśmy wówczas warunki gry i tylko brak skuteczności sprawił, że nie zwyciężyliśmy w większych rozmiarach. Przy okazji przekonaliśmy się jednak, że gra z drużyną mającą na koncie występy w Lidze Mistrzyń wymaga całkiem innej intensywności. Był to dla nas bardzo pożyteczny sprawdzian – ocenił Chojnacki.
Porażka z ligowymi rywalkami
Jego podopieczne bardzo szybko dostały jednak sygnał, że wygrana z Ferencvarosem nie wzbudzi większego respektu wśród krajowych rywalek. Po powrocie do Łodzi i kolejnym cyklu treningowym wicemistrzynie Polski zmierzyły się z liderem ekstraligi, którego jesienią pokonały na wyjeździe aż 5:0. Zimowa gra kontrolna z Górnikiem Łęczna odbyła się przy Milionowej, lecz atut własnego boiska nie pomógł łódzkiej drużynie. Z porażki 0:1 szkoleniowiec TME SMS nie robił jednak tragedii. – W trzech minionych tygodniach mieliśmy sporo problemów zdrowotnych, więc w konfrontacji z Górnikiem chciałem zobaczyć, jak pod względem fizycznym będą prezentowały się zawodniczki, które ostatnio nie ćwiczyły. Jestem zadowolony z tego, że dziewczyny wybiegały ten mecz, ale mam zastrzeżenia do organizacji gry, głównie w ofensywie. Mieliśmy mało sytuacji podbramkowych, a kiedy dokonaliśmy zmian i wpuściliśmy naszą młodzież, to zabrakło nam nieco umiejętności. Przeciwnik miał bardziej wyrównany skład – wyjaśnił Chojnacki. Bardziej niż wynik sparingu szkoleniowca martwiła absencja Pauliny Filipczak, która doznała kontuzji w trakcie wcześniejszego meczu rozgrywanego w stolicy Węgier. Przeciwko Górnikowi nie wystąpiły również Klaudia Jedlińska i Anna Rędzia. To trio ma ogromny wpływ na ofensywne poczynania łódzkiej ekipy. Na szczęście do wznowienia rozgrywek pozostało jeszcze trochę czasu, więc jest szansa, że wiosenną część rywalizacji łodzianki rozpoczną w najsilniejszym składzie.
Start ligi
Rozgrywki ekstraligi zostaną wznowione w pierwszy weekend marca. Rundę rewanżową zespół z Milionowej rozpocznie, mając dwupunktową stratę do Górnika. W pierwszym tegorocznym meczu o punkty łodzianki zmierzą się na wyjeździe z wrocławskim Śląskiem.
