- Pan premier Morawiecki przedstawił założenia do nowego programu poprawy jakości powietrza „Stop smog”. Zgodnie z nimi pomoc mogą uzyskać jedynie miasta liczące do 100 tys. mieszkańców. W tym gronie nie będzie w takim razie Łodzi - mówi radny Bartosz Domaszewicz.
Po tym jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w roku 2016 odstąpił od realizacji programu „Kawka”, który był kierowany za pośrednictwem samorządów do wspólnot mieszkaniowych oraz do budynków użyteczności publicznej, Łódź i inne duże miasta zostały pozbawione jakiegokolwiek centralnego wsparcia w sprawie walki ze smogiem.
- Kiedy podnosiliśmy ten temat kilkanaście dni temu, usłyszeliśmy od radnych PiS, że być może warto zwrócić się do rządu o uwzględnienie naszego miasta w tym nowym programie. Ta uchwała jest odpowiedzią na tę propozycję. Chcielibyśmy, żeby w ramach opracowywania tego programu wzięto pod uwagę potrzeby naszego miasta. W Łodzi szacuje się, że łączny koszt przyłączenia do źródła systemowego ciepła wszystkich budynków na terenie całego miasta to kwota 364 mln zł. Łódzki samorząd sam nie poradzi sobie z tym problemem - podkreśla radny PO.
Bartosz Domaszewicz zwraca uwagę, że w ostatnich dniach jest zamieszanie związane z polityka smogową. Wiceminister, który miał się tym zajmować został ze swojej funkcji odwołany. Trwają dopiero prace nad założeniami programu.
- Dlatego chcielibyśmy żeby Rada Miejska zwróciła się do rządu o włączenie nas do tego programu. Równolegle Łódź prowadzi swoje działania w sprawie walki ze smogiem. To dopłaty do wymiany pieców czy prowadzone od wielu lat działania termomodernizacyjne. Jednak w moim przekonaniu samodzielne działania prowadzone przez miasto nie będą w stanie doprowadzić do osiągnięcia celów, jakie postawiliśmy sobie w programie gospodarki niskoemisyjnej. Wiążą się one z obniżeniem emisji CO2 czy podłączeniem większej liczby budynków do ciepła systemowego. Cele te dotyczą nie tylko samej Łodzi, ale całej Polski. Mamy konkretne poziomy redukcji, które należy osiągnąć do 2020 roku. Zgodnie z przyjętymi normami powinniśmy obniżyć emisję gazów cieplarnianych o 20% w stosunku do poziomu z roku 1993, zwiększyć udział źródeł odnawialnych do 15% i ograniczyć zużycie energii o 20%. Bez zdecydowanych działań w tym zakresie będzie to bardzo trudne. A konsekwencje to pogarszający się stan zdrowia mieszkańców i problemy finansowe. Niewypełnienie celów klimatycznych wiąże się przecież z sankcjami finansowymi - zwraca uwagę radny Domaszewicz.
Tymczasem Łukasz Magin, rzecznik klubu radnych PiS twierdzi, że już dwa tygodnie temu informował, że rząd PiS jest otwarty na rozmowy z samorządami miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców w kwestii wypracowania indywidualnych programów pomocy w ograniczaniu zjawiska smogu.
- Mam nadzieję, że od tego czasu prezydent Zdanowska z PO zadała sobie trud, żeby wybrać się na rozmowy do Warszawy, albo przynajmniej uzgodnić ich termin. Jeszcze raz przypominam, że w latach 2014-2015 rząd dopłacał do wymiany pieców w ramach programu „Kawka”. Prezydent Zdanowska wykazała się wtedy wielką indolencję, nie potrafiąc skutecznie i w porę sięgnąć po te środki. Mam nadzieję, że uchwała Rady Miejskiej zmotywuje ją do działania - dodaje radny Łukasz Magin.
