Łódź w powstaniu listopadowym

W 190. rocznicę wybuchu powstania listopadowego w imieniu prezydent Hanny Zdanowskiej zostały złożone kwiaty i zapalony znicz na grobie majora Wojciecha Feliksa Zarzyckiego, uczestnika bitwy pod Grochowem, kawalera orderu Virtuti Militari.

foto Andrzej Janecki
Grób majora Feliksa Zarzyckiego na Starym Cmentarzu
3 zdjęcia
foto Andrzej Janecki
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Pierwsze informacje o powstaniu listopadowym dotarły do Łodzi na początku grudnia 1830 roku. Należy podkreślić, że wielu łodzian nie rozumiało celów politycznych powstania, ponieważ nie było ono poprzedzone żadną szerszą akacją spiskową. Dominowały więc postawy niepewności i wyczekiwania. 

Mimo, to mieszczaństwo oraz niewielka grupa inteligencji założyli komitet obywatelski, którego celem było zbieranie datków, broni i odzieży na rzecz wojska narodowego. Łódzki chirurg K. Keller wraz z kilkoma łodzianami zaciągnęli się w szeregi armii. Być może była to nawet liczniejsza grupa osób.

   Trzech łódzkich ślusarzy wyjechało do warszawskiego arsenału i tam pracowało przy naprawie uzbrojenia. Prowadzono skuteczne zbiórki na umundurowanie i wyposażenie wojsk powstańczych. Większość mężczyzn w wieku 18 – 45 lat została włączona do służby w Straży Bezpieczeństwa, której zadaniem było zapewnienie porządku w mieście. Aż 63 proc. mieszkańców miasta było zbyt biednych  żeby płacić podatki na rzecz rządu narodowego więc spłacali je pracą przy szyciu mundurów czy sakw.

Działalność komitetu ustała wraz z pojawieniem się wojsk rosyjskich w okolicach naszego miasta w sierpniu 1831 roku.

Wojciech Feliks Zarzycki po powstaniu udał się na emigracje, potem przyjechał do Łodzi, gdzie mieszkała jego rodzina.  Zmarł w wieku 85 lat i został pochowany na Starym Cmentarzu w Łodzi.

W powstaniu listopadowym brał udział ojciec Marii Piotrowiczowej (poległa w powstaniu styczniowym, dziedziczka podłódzkich dóbr), Zygmunt Rogolinski. Wystawił on własny poczet zbrojny i kilkukrotnie był ranny. Wuj Marii, Józef Badeński, należał do spisku inicjującego powstanie listopadowe w Warszawie.   

Represje po powstaniu  bardzo mocno uderzyły w rodzący się łódzki przemysł. Likwidacja armii polskiej pociągnęła za sobą stratę kontraktów krajowych na dostawy sukna mundurowego. Nowa taryfa celna w handlu z Rosja podniosła cła na wyroby wełniane od 15 do 30 proc. ich wartości. Wprowadzono również zakaz tranzytu towarów z Królestwa do Chin. Fabrykant Tytus Kopiach stracił 5 letni kontrakt na dostawę  płótna lnianego dla wojska. Łódź przed dramatyczną stagnacją uratowało zróżnicowanie produkcji. Jeszcze przed powstaniem dynamiczne rozwijał się przemysł bawełniany. Po powstaniu stał się dominująca gałęzią produkcji dzięki taniości, jakości i gustowności swoich wyrobów oraz dzięki rosnącemu popytowi wewnętrznemu.   

Polecane aktualności

Pamiętamy i będziemy pamiętać! 84. rocznica Zbrodni Katyńskiej

Tomasz Walczak / BRP

„Piąta rano. Od świtu dzień zaczął się szczególnie. Wyjazd karetką więzienną w celkach (straszne!).… więcej

Rusza akcja "5 dla Ziemi"

MM / KS

Organizatorami tej charytatywnej inicjatywy z okazji zbliżającego się Dnia Ziemi (22 kwietnia) są… więcej

Kwiaty na imieniny Marszałka. Łodzianie złożyli hołd Józefowi Piłsudskiemu

Tomasz Walczak / BRP

Dochowując corocznej imieninowej tradycji członkowie Społecznego Komitetu Pamięci Józefa… więcej

Łódź na konferencji inaugurującej projekt „Partnerstwo: Środowisko dla Rozwoju”

MM / KS

Wydarzenie zostało zorganizowane pod egidą Ministerstwa Klimatu i Środowiska. więcej

Międzynarodowy Dzień Kobiet. Łódź pamięta o kobietach-bohaterkach

Tomasz Walczak / BRP

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przed pomnikiem-ławeczką Haliny Szwarc-Kłąb przedstawiciele… więcej

Kontakt