Seniorzy z Łodzi od 10 lat prowadzą pogotowie rodzinne. Pomogli już 20 dzieci

Od 10 lat tworzą tymczasowy dom dla dzieci, które doświadczyły głodu, przemocy i traum. Dla wielu z nich są pierwszą bezpieczną przystanią w życiu. Poznajcie Gosię i Zbyszka, zawodowe pogotowie rodzinne.

fot. mat. pras.
Najtrudniejsze są rozstania
3 zdjęcia
fot. mat. pras.
fot. mat. pras.
fot. mat. pras.
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

Jak zostali rodziną zastępczą?

Gdy zaczynali przygodę z rodzicielstwem zastępczym, Małgorzata Wilamek była przed pięćdziesiątką, a jej mąż Zbigniew – po. Zainspirowała ich siostra pani Gosi, która od kilku lat pełniła rolę pogotowia rodzinnego. – Bardzo dużo wtedy pracowałam. Podobnie jak mąż, który miał warsztat samochodowy. Brakowało mi czasu dla siebie i rodziny. Nasi nastoletni synowie narzekali, że za rzadko jesteśmy razem – wspomina pani Gosia. I to chłopcy wpadli na pomysł, żeby rodzice zostali rodziną zastępczą tak jak ciocia.

Postawili na pogotowie, czyli rodzinę, do której dzieci trafiają prosto z interwencji lub szpitala i zostają do czasu adopcji, powrotu do rodziców lub znalezienia rodziny zastępczej docelowej. Jednym z ich pierwszych dzieci był Adaś*, którego mama zniknęła, babcia poszła do więzienia, a dziadek kiepsko radził sobie z opieką. – Bardzo bystry chłopak. Chłonął wszystko jak gąbka. Tyle że nasiąknął nie tą wodą, co trzeba. Był zdziwiony, że płacimy za zakupy, bo myślał, że można kraść. Klął jak szewc. I wspominał, jak pili z dziadkiem piwo na kanapie. A to był przecież przedszkolak – opowiada pan Zbyszek.

Ciociu czy to moi rodzice?

Krótko po nim w mieszkaniu na Górnej zamieszkało rodzeństwo: malutka Amelka, najstarszy Przemek i 6-letni Adam zwany od tej pory Adamem Dużym. – Na początku ciągle stali pod lodówką. Przy śniadaniu już pytali o drugie, a przy obiedzie o kolację. W domu byli zamykani na strychu bez jedzenia i wody. Mówili, że najgorzej, gdy chciało im się pić – wspominają. Rodzeństwo mieszkało z nimi przez rok, a w tym czasie mama i tata chodzili na terapię. Przez miesiąc rodzice zastępczy przygotowywali dzieci do powrotu do domu, a później jeszcze przez kilka lat wspierali całą rodzinę, żeby znów nie znalazła się na życiowym zakręcie.

Po ich wyprowadzce Adaś Mały stał się „bratem” Emilki, której mama zmarła z przepicia. Gdy po raz pierwszy przyjechali kandydaci na rodzinę adopcyjną, Emilka zapytała „Czy to moje rodzice?”. – Aż mnie zatkało. Pani kiwnęła głową, że tak. Oboje się popłakali. Od początku byli pewni, że to ich córka – mówi pani Gosia.

Tęsknotę trzeba wyryczeć

Po adopcji kolejnych dzieci z pogotowia Adam już wiedział, o czym marzy. „Znajdźcie mi taką rodzinę”. Jego marzenie się spełniło. Od kilku lat ma kochających mamę i tatę. A do cioci Gosi i wujka Zbyszka przyjeżdża co roku na działkę na wsi. Zresztą nie on jeden. Bo Wilamkowie utrzymują kontakt z wszystkimi rodzinami adopcyjnymi, do których wyprawili „swoje” dzieci.

Przez ponad 10 lat pomogli jako pogotowie 20 dzieciom po traumach, w tym także wielu z FAS-em, czyli alkoholowym zespołem płodowym. Oboje mówią zgodnie, że FAS to i tak żaden problem. I że najtrudniejsze są rozstania. Rok temu pożegnali się z Kasią, która była u nich przez 2 lata. – Cieszymy się ogromnie, że ma wreszcie swój własny dom i rodziców, a nie tylko ciocię i wujka, jak u nas w pogotowiu. Ale i tak serce płacze. Przecież byliśmy z nią prawie od jej narodzin. Trzeba się wyryczeć, a najlepszym lekarstwem jest przyjęcie kolejnego dziecka. Zaczyna się działanie i wtedy lepiej radzimy sobie z tęsknotą – opowiada pani Gosia. A jej mąż przytakuje: – Czy płaczę? Przeważnie tak, ale po cichu, żeby nikt nie widział. Bo rozstań nie da się nauczyć na żadnym szkoleniu.

*Imiona dzieci i niektóre szczegóły zostały zmienione

Na czym polega prowadzenie pogotowia rodzinnego?

Pogotowie rodzinne to rodzaj zawodowej rodziny zastępczej. Prowadząca je osoba otrzymuje wynagrodzenie i pieniądze na utrzymanie dzieci. W pogotowiu mieszka zwykle 3 dzieci. Gosia i Zbyszek opiekują się obecnie czwórką dzieci w wieku 2,5, 10 i 12 lat. Więcej na:

www.rodzinajestdladzieci.pl

FB Rodzina Jest dla Dzieci, tel. 506 980 979

ZOBACZ TAKŻE

Polecane aktualności

Pamiętamy i będziemy pamiętać! 84. rocznica Zbrodni Katyńskiej

Tomasz Walczak / BRP

„Piąta rano. Od świtu dzień zaczął się szczególnie. Wyjazd karetką więzienną w celkach (straszne!).… więcej

Rusza akcja "5 dla Ziemi"

MM / KS

Organizatorami tej charytatywnej inicjatywy z okazji zbliżającego się Dnia Ziemi (22 kwietnia) są… więcej

Kwiaty na imieniny Marszałka. Łodzianie złożyli hołd Józefowi Piłsudskiemu

Tomasz Walczak / BRP

Dochowując corocznej imieninowej tradycji członkowie Społecznego Komitetu Pamięci Józefa… więcej

Łódź na konferencji inaugurującej projekt „Partnerstwo: Środowisko dla Rozwoju”

MM / KS

Wydarzenie zostało zorganizowane pod egidą Ministerstwa Klimatu i Środowiska. więcej

Międzynarodowy Dzień Kobiet. Łódź pamięta o kobietach-bohaterkach

Tomasz Walczak / BRP

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przed pomnikiem-ławeczką Haliny Szwarc-Kłąb przedstawiciele… więcej

Kontakt