Z pewną dozą ostrożności można stwierdzić, że Widzew uporał się z klątwą wyjazdowych meczów. Najpierw zwycięstwo w Pucharze Polski z Resovią 2:1, a kilka dni później skromna, jednobramkowa wygrana z Puszczą w Niepołomicach. Oba te mecze obarczone były jednak błędami przeszłości, czyli zbyt głębokim cofaniem się do defensywy przy prowadzeniu i chaotycznymi kontratakami. 

Widzew wciąż niepokonany u siebie

Na szczęście podopieczni Janusza Niedźwiedzia nie miewają takich problemów na własnym stadionie. Tym bardziej tych kłopotów nie powinniśmy uświadczyć w najbliższym meczu, w którym RTS zmierzy się z GKS Jastrzębie. 

GKS Jastrzębie z dużymi problemami 

Zawodnicy Jacka Trzeciaka nie wygrali w lidze od 8 sierpnia, kiedy to na własnym obiekcie pokonali Stomil Olsztyn. Jastrzębianie bez wygranej pozostają od dziewięciu kolejek, zaś w 11. zanotowali wstydliwą porażkę z Arką Gdynia aż 1:5. Czy to oznacza, że widzewiacy mogą automatycznie dopisać sobie 3 punkty? Oczywiście, że nie. 

Czy czeka nas niespodzianka?

GKS to zespół grający bardzo fizyczny futbol, więc łodzianie muszą nastawić się na trudną walkę. Pamiętajmy też, że żadna passa nie trwa wiecznie. GKS kiedyś musi wygrać, a Widzew przegrać na własnym obiekcie. Czy będziemy świadkami niespodzianki i karta odwróci się już teraz? Przekonamy się w niedzielę (10 października) o godz. 18:00 na stadionie przy al. Piłsudskiego 138.