Skra zaczęła mecz bardzo ambitnie. Jej zawodnicy doskakiwali do piłkarzy Widzewa i utrudniali im rozegranie już na ich własnej połowie. Szybka wymiana piłek wyraźnie sprawiała problem zawodnikom RTS, widać było dużo niedokładności i chaosu. W 11 minucie to właśnie goście zaatakowali jako pierwsi. Piłka wybita po rzucie rożnym trafiła pod nogi Krzysztofa Napory, ten uderzył z ok 20 metrów, piłka przeszła jednak obok bramki strzeżonej przez Jakuba Wrąbla.
W miarę upływu czasu widzewiacy zaczęli odzyskiwać kontrolę nad meczem. Zawodnicy Skry cofnęli się przed własne pole karne, tak, że chwilami w destrukcji brało udział aż siedmiu zawodników. W 22 minucie Widzew był blisko wyjścia na prowadzenie. Juliusz Letniowski krótko rozegrał rzut wolny z Markiem Hanouskiem. Czech wbiegł w pole karne, mocno uderzył z ostrego kąta, ale tylko w boczną siatkę. Trzy minuty później znów bliscy szczęścia byli czerwono-biało-czerwoni. Letniowski dośrodkował z rożnego wprost na głowę Daniela Tanżyny, jednak piłka po jego uderzeniu odbiła się od obrońcy i przeleciała obok bramki. W 41 minucie sędzia Damian Kos wskazał na “wapno”. W nieprzepisowy sposób piłkę w polu karnym zatrzymywał Oskar Krzyżak. Karnego na gola zamienił Letniowski i to Widzew schodził na przerwę jako drużyna prowadząca.
Metamorfoza Widzewa
Skra drugą połowę rozpoczęła podobnie jak pierwszą, wysoko i ambitnie. Widzewiacy przeczekali jednak ten napór. Pierwsze symptomy słabnącej ofensywy gości mieliśmy już w 54 minucie. Kun wygrał pojedynek przed polem karny i podał do Letniowskiego, ten jednak uderzył zbyt słabo. W 59 minucie na boisku zameldował się Bartosz Guzdek i była to niezwykle udana zmiana. Najpierw w 64 minucie przyjęciem piłki minął Adama Mesjasza, wyszedł sam na sam z Mateuszem Kosem i strzałem w długi róg zdobył gola. Cztery minuty później kapitalnie dograł do Pawła Zielińskiego, który zupełnie niepilnowany minął bramkarza gości i wbił piłkę do pustej bramki. Dziesięć minut później było już 4:0. Kacper Karasek swobodnie przebiegł z piłką kilkanaście metrów i uderzeniem ze skraju pola karnego w krótki róg pokonał Kosa. Tym razem Widzewiacy ustrzegli się rozprężenia w ostatnich minutach i udało się zamknąć mecz bez straconej bramki