Andrzej Sapkowski udowodnił, że literatura fantasy może poruszać uniwersalne zagadnienia i bardzo celnie, ale także z humorem, opisywać problemy, z jakimi borykamy się od dawna. Sapkowski już w latach 90. pisał o rzeczach, które dla współczesnego człowieka są kluczowe.
Nie tylko przygoda
Migracja, ksenofobia, mniejszości seksualne czy rola kobiety w społeczeństwie to nie tylko tematy, o których obecnie dyskutuje się w Polsce. To również wątki z opowiadań i z sagi o Wiedźminie, które, przypomnijmy, powstawały pod koniec lat 80. i w latach 90. XX w. Już wtedy Andrzej Sapkowski stawiał śmiałe pytania i pisał o sprawach, o których w polskim, konserwatywnym społeczeństwie wydawało się, mówić nie wolno. Świat z kolei dopiero zaczynał pogłębioną debatę o nich. Sapkowski nie bał się pisać na przykład o osobach homoseksualnych. Oto Ciri, jedna z głównych bohaterek, przechodząc wiek dojrzewania, przeżywa fascynację swoją koleżanką. W innych wątkach czytamy o strachu przed obcymi z innych ras, bezsensownej przemocy wobec nich, ale również o postawach, które w obliczu cierpienia drugiego „człowieka” (elfa czy krasnoluda) wydają się oczywiste i zwyczajnie dobre. Taką postawę prezentuje choćby tytułowy Wiedźmin, który często staje w obronie niewinnych, skrzywdzonych i prześladowanych. Co jednak ważne, nie robi tego dlatego, że jest bohaterem i obrońcą uciśnionych, ale dlatego, że jest zwykłym człowiekiem, który próbuje w ciężkich czasach być po prostu przyzwoity. Jednym z ważniejszych tematów, które przewijają się przez wszystkie książki o Wiedźminie, jest także macierzyństwo. Motorem działania czarodziejki Yennefer jest chęć posiadania dziecka. Choć może bardziej należałoby napisać o pragnieniu posiadania możliwości wyboru i decydowania o osobie, którą kiedyś jej odebrano. W książce „Chrzest ognia” przyjaciółka Geralta – Milva zastanawia się, czy nie przerwać ciąży. Sama nie jest pewna, czy będzie w stanie sprostać wyzwaniu wychowania dziecka jako samotna matka, ale z drugiej strony nie wie też, czy aborcja jest dobrym rozwiązaniem. Czytając o rozterkach bohaterów, mamy odczynienia z prawdziwą wiwisekcją różnych postaw, poglądów i opinii.
Nie tylko Sapkowski
Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Andrzej Sapkowski nie jest absolutnie pionierem w pisaniu o ważnych i aktualnych tematach. – To nie jest tak, że Sapkowski wymyślił ten typ fantastyki – zwraca uwagę prof. Uniwersytetu Łódzkiego, dr hab. Natalia Lemann z Instytutu Kultury Współczesnej. – Taka literatura, z wątkami właśnie LGBT czy mówiąca o rasizmie istniała od samego początku gatunku. Można na przykład w ten sposób patrzeć na dzieła Tolkiena. Tam też przecież są silne wątki choćby emancypacyjne. Znajdujemy je również u Rogera Zelaznego i innych pisarzy. Tam mamy wątki już stricte LGBT. Więc nie jest to tak, że Sapkowski stworzył coś całkowicie nowego – dodaje prof. Lemann. Sam Sapkowski również podkreśla, że nie on pierwszy zaczął pisać w literaturze fantasy o sprawach trudnych i aktualnych. – Weźmy właśnie Tolkiena, ojca założyciela gatunku. Wiedział, co to ksenofobia. Jeźdźcy Rohanu, skądinąd pozytywnie opisani szlachetni rycerze, nie są od ksenofobii wolni – boją się Galadrieli i jej Lasu. Nienawidzą, nie znając i nie rozumiejąc. Dużo wokół nas dziś takich Jeźdźców. A w samym Gondorze? Króla, który powrócił, niektórzy nazywają „nasieniem elfów” i życzą mu, by sobie poszedł. „Mgły Avalonu” Marion Zimmer Bradley to najlepszy jak dotąd retelling mitu arturiańskiego w fantasy, a takich retellingów jest bez liku. Książka dotyka i silnie uwypukla problemy znane nam aż za dobrze, cha, dziś jeszcze bardziej niż wówczas, w 1983 r., gdy powstała – przekonuje pisarz w wywiadzie, którego udzielił tygodnikowi „Polityka” w sierpniu tego roku.
Co jednak sprawia, że Wiedźmin wydaje się o wiele bliższy czytelnikowi, a jego historia jest lekka, mimo spraw, jakie podejmuje? – Można powiedzieć, że Sapkowski podszedł do tematu bardziej ironicznie – uważa prof. Lemann. I zaraz dodaje: – Wszyscy jego bohaterowie, a przynajmniej jego najważniejsi bohaterowie, są w pewnym sensie takimi zrzędami, sceptykami. Oni nie dają sobie wmówić żadnych bajek o superbohaterstwie. Tam jest zwykły człowiek w walce ze światem. I ten człowiek, mówiąc krótko, musi sobie jakoś dawać radę.
Nie tylko bajka
Ogromna popularność „Wiedźmina” (zarówno książek, serialu Netfixa, jak i gier komputerowych) obala zatem pewien mit dotyczący fantastyki. Pokazuje, że nie są to jedynie bajki dla dorosłych, które stanowią odskocznię od codziennych spraw i rzeczywistego świata. – Uwłaczającą łatkę eskapizmu przypięto gatunkowi fantasy niemal od jego zarania. Łatka trzyma się mocno, walczyć z tym to jakby – jak ujął to kiedyś jeden z moich uniwersyteckich kolegów – kopać się z koniem. Ale powtórzę za pewnymi mądrymi ludźmi i trawestując nieco, że beauty is in the eye of the beholder – eskapizm, jeśli o takowym mówić można, tkwi w głowie czytelnika, a bynajmniej nie w czytanym przezeń rodzaju literatury – podkreśla Andrzej Sapkowski w rozmowie z „Polityką”. Warto zatem spojrzeć na historię Wiedźmina także pod innym kątem, być może mniej oczywistym i nieco trudniejszym, ale z pewnością dającym sporo do myślenia.