News

Brak przełamania. Widzew Łódź remisuje z Sandecją Nowy Sącz

Obiecujący początek i fatalna druga połowa. Po pierwszych 45 minutach wydawało się, że Widzew Łódź jest na najlepszej drodze do przełamania złej passy czterech meczów bez zwycięstwa. Po ostatnim gwizdku jasne stało się, że nadzieje były płonne.

fot. Marcin Bryja
Brak przełamania złej passy
2
fot. Marcin Bryja
fot. Marcin Bryja

(2)

Mecz rozpoczął się od bardzo nieprzyjemnego zderzenia bramkarza Sandecji, Dawida Pietrzkiewicza z Sebastianem Rudolem. Wydawało się, że bramkarz będzie musiał opuścić boisko, jednak po kilkuminutowej interwencji lekarzy wrócił do gry. Tuż po jej wznowieniu gospodarze mieli szansę na objęcie prowadzenia. Jednak płaskie dośrodkowanie z prawej strony zatrzymali obrońcy Widzewa. Od tej pory do głosu dochodził głównie RTS. 

W 13. minucie wypuszczony przez Pawła Zielińskiego Daniel Villanueva znalazł się sam na sam z Pietrzkiewiczem, jednak próba przelobowania bramkarza okazała się nieskuteczna. W ciągu następnych 10 minut przyjezdni mieli dwie niezłe okazje. Najpierw Bartosz Guzdek próbował dogrania z boku pola karnego, niestety żaden z partnerów nie doszedł do piłki. Chwilę później Fabio Nunes dośrodkowywał z wolnego, a strzał głową obronił Pietrzkiewicz. Następnie swoich szans próbowali Dominik Kun, Karol Danielak oraz Daniel Tanżyna, jednak strzały lądowały w rękawicach dobrze dysponowanego bramkarza gospodarzy lub omijały bramkę. Przełamanie przyniosła ostatnia doliczona minuta pierwszej połowy. Po koronkowej akcji Danielak znalazł Kuna, który mocnym strzałem po przekątnej wyprowadził Widzew na prowadzenie. 

Totalna odmiana w drugiej połowie

Drugie 45 minut to zmiana o 180 stopni. Sandecja zaczęła naciskać, Widzew rozpaczliwie się bronił. W 59 minucie jeden z zawodników gości zagrał piłkę ręką w polu karnym. Po długiej analizie VAR sędzia wskazał na 11 metr, a karnego na gola zamienił Damir Sovsić. Pięć minut później było już 2:1. Sovsić przepięknie dograł do Błażeja Szczepanka, a ten pokonał Jakuba Wrąbla. 

Łódzki zespół wyraźnie się pogubił, nie potrafił radzić sobie z wysokim pressingiem gospodarzy. W jego akcjach brakowało szybkości i elementu zaskoczenia. Receptą na uratowanie wyniku miały być zmiany. W 73. minucie na boisku pojawili się Paweł Tomczyk, Radosław Gołębiowski i Patryk Mucha. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry bardzo groźnym strzałem popisał się Kun, jednak piłka  przeleciała tuż nad poprzeczką. Minutę później zmiennik dał widzewiakom wyrównanie. Paweł Tomczyk wyszedł sam na sam i pewnym strzałem pokonał Pietrzkiewicza. 

Jednym z ostatnich akcentów spotkania była druga żółta - a w konsekwencji czerwona - kartka dla Kuna. Kolejną okazję do powrotu na zwycięskie tory Widzew będzie miał 28 listopada. Zagra wtedy na własnym stadionie z przebywającym w strefie spadkowej Zagłębiem Sosnowiec.

Wrąbel - Tanżyna, Dejewski, Stępiński - Zieliński, Kun, Hanousek, Nunes (73’ Mucha) - Danielak, Villanueva (73’ Tomczyk) - Guzdek (73’ Gołębiowski)

45+3 Dominik Kun

62 Damir Sovsić

67 Błażej Szczepanek

89 Paweł Tomczyk

90+3 Dominik Kun cz

    Polecane aktualności

    No news available.
    Kontakt