Артыкул

Łodzianizmy. Co mówimy, kiedy dokładnie nie wiemy, co chcemy powiedzieć?

Nie wszystkie słowa mają swoją konkretną definicję. Tak jest np. w przypadku sformułowania dynks.

fot. Envato Elements
Zioła zamiast herbaty to też erzac

Właściwie to nie wiadomo dokładnie, co to jest dynks, ale właśnie wtedy, kiedy nie wiemy, jak nazwać daną rzecz, często mówimy, że to jakiś dynks. To przedmiot, rzecz (z niem. Ding) lub jakiś element, którego określenia nie znamy. Najczęściej chodzi o urządzenie, które miało jakiś dynks albo o narzędzie potrzebne do wykonania pewnej czynności, a do tego służył właśnie taki dynks.

Natomiast erzac to po niemiecku namiastka, czyli środek zastępczy używany zamiast czegoś. Pojęcie jest szerokie, bo mamy na co dzień do czynienia z namiastką wielu rzeczy. W łódzkiej tradycji – z uwagi na momenty kryzysowe – sporo było erzaców, np. sacharyna zamiast cukru, pasta z buraków zamiast dżemu, otręby zamiast mąki czy jakieś ziółka zamiast herbaty. Zarówno słowo dynks, jak i erzac, stosowane są jeszcze dość powszechnie wśród łodzian.

ДИВІТЬСЯ ТАКОЖ

Kontakt