Andrzej Jocz urodził się w Wilnie, ale przez większość życia związany był z Łodzią – tu ukończył liceum i studia, tu pracował i wykładał na ASP. Rzeźby odznaczonego medalem Gloria Artis profesora nie ukrywają się w muzealnych salach, ale towarzyszą łodzianom na każdym kroku. Jego styl – biologiczny, pełen miękkich linii oraz odwołań do natury i techniki – najwyraźniej widać w cyklu „Autonomizmów”: ażurowym „Dziurawcu” stojącym między blokami na osiedlu Piaski, obłym „Dwulicowcu” (Wydział Zarządzania UŁ) i roztańczonym „Pląsawcu” (Collegium Geographicum UŁ).
„Całoroczny zegar słoneczny”
Najstarszą z rzeźb plenerowych Andrzeja Jocza, powstałą w 1975 r., jest zegar słoneczny z parku Staromiejskiego. Granitowe słupki z godzinami otaczają rzeźbę przedstawiającą fragment Układu Słonecznego. Mamy tu otwory symbolizujące planety (tak, wbrew pozorom to nie dziury w serze szwajcarskim!) oraz ich nazwy na małych kafelkach wpasowanych w rozchodzące się pierścieniami orbity. Wszystko przykryte żółtymi i niebieskimi płytkami z ceramiki, z odlaną z brązu strzałką. Trudno dziś wyobrazić sobie park bez tego wyjątkowego – i zwykle obwieszonego wspinającymi się na niego dziećmi – zegara!
„Dzianina”
Serowe skojarzenia budzi także najsłynniejsza rzeźba prof. Jocza – stojąca u zbiegu ul. Rokicińskiej i Puszkina 9,5-metrowa „Dzianina”. W założeniu przedstawia fragment tkanego materiału – luźnego, ażurowego u góry i ze zwartą strukturą u dołu. Jednak mieszkańcy, ze względu na „dziurkowany” kształt, zwykle nazywają ją serem. W wywiadach autor komentował, że nie przeszkadza mu ta nowa nazwa, a nawet sam jej używa. „Dzianina”, odsłonięta w 1992 r., powstała na konkurs – miała odwoływać się do włókienniczej historii miasta i wprowadzić na blokowisko trochę charakteru. I to się udało! W 2000 r. nagrodzono ją na XII Międzynarodowym Biennale Rzeźby w Poznaniu. Trzy lata temu (w 2019 r.) rzeźba przeszła konserwację – zgodnie z wizją autora została pomalowana na kolor jasnoniebieski.
„Czółenka”
Do włókienniczych tradycji miasta nawiązują także „Czółenka”, które od 1997 r. stoją przed wejściem do budynku dworca Łódź Kaliska. Ale to nie pierwsza ich lokalizacja – wcześniej, od 1979 r., ozdabiały róg skrzyżowania al. Włókniarzy i al. Mickiewicza. Rzeźba przedstawia trzy wysokie na 7,5 metra czółenka tkackie, będące jednym z elementów krosna. Jocz wykonał ją w pionierskiej technice – wykorzystał stalowy szkielet, który pokrył siatką i uzupełnił gipsem, a następnie zabezpieczył laminatem z włókna szklanego i żywicy epoksydowej oraz wypełniaczy mineralnych. Dzięki temu rzeźba – mimo wystawienia na trudne warunki atmosferyczne – przetrwała w świetnej formie całe lata.
„Paragraf”
Zabawa z formą i poszukiwanie nowych rozwiązań sprawiły, że Andrzej Jocz uznał za interesujące także same stalowe konstrukcje, na których opierał swoje wcześniejsze prace. Tak – z nagich, metalowych prętów – zbudowana jest rzeźba stojąca od 2008 r. przed nową siedzibą Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Podobnie jak widziany z lotu ptaka budynek ma ona kształt paragrafu. Ażurowa forma nie przytłacza przestrzeni i świetnie koresponduje z nowoczesną architekturą, która ją otacza. A wrośnięcie w miasto, stanie się z nim jednością – to Andrzej Jocz uważał za najważniejszy cel, jaki stoi przed jego rzeźbami.