Od kiedy granie na komputerze można nazywać sportem?
– Gry istnieją już od kilkudziesięciu lat. Rozwój technologii sprawił, że wirtualna rzeczywistość zaczyna przypominać tę realną. Dla wielu jest to sposób na zrelaksowanie się, a dla innych sposób na życie. E-sport kwalifikujemy raczej na płaszczyźnie aktywności intelektualnej, podobnie jest z szachami, więc jak najbardziej możemy mówić o nawiązaniu do sportu.
Gry komputerowe to nie tylko siedzenie przed monitorem?
– Dokładnie tak! Dla wielu osób może być to „zwykłe walenie w joystick”, jak to określił kiedyś na Twitterze Zbigniew Boniek. Szybko jednak przekonał się, ile stoi za tym poświęcenia i godzin treningów. Gracze na wyższym poziomie zwracają uwagę na tężyznę fizyczną oraz odpowiednie przygotowanie mentalne, żeby móc święcić triumfy.
Ile osób trenuje e-sport w sekcji Widzewa?
– Od początku istnienia sekcji Widzew Łódź EspoRTS, czyli od lutego 2020 roku, przewinęło się przez nią około 60 zawodników.
Sekcja ma za sobą pierwsze sukcesy?
Nawet kilka. Nasza drużyna Pro Evolution Soccer zdobyła mistrzostwo Polski w pierwszym sezonie ligi EPL. Z kolei drużyna FIFA w trybie Wirtualnych Klubów m.in. stanęła na najniższym stopniu podium w rozgrywkach Ligi Europy. W trybie indywidualnym największym sukcesem jest dojście naszego zawodnika do ćwierćfinału ePucharu Polski organizowanego przez PZPN.
Czy każdy klub piłkarski ma swoją sekcję e-sportową?
– Ten trend jest coraz bardziej zauważalny. Przyczyniły się do tego chociażby rozgrywki „Ekstraklasa Games”, które zwiększyły świadomość polskich klubów. Można powiedzieć, że już prawie wszystkie kluby z Ekstraklasy eksperymentują lub eksperymentowały z e-sportem.
Co trzeba zrobić, żeby zostać zawodnikiem e-sportowym?
– Przede wszystkim trzeba mieć chęci i trochę samozaparcia. Umiejętności schodzą na drugi plan, bo zawsze możemy nauczyć się czegoś nowego lub rozwijać posiadane wcześniej kwalifikacje. Bardzo ważne jest również niezamykanie się tylko na gry, wielu osobom pomysł zostania e-sportowcem się nie powiedzie. Zawsze warto mieć jakiś plan B, który jest trochę bardziej realny. Natomiast jeżeli dzięki ciężkiej pracy zawodnik zacznie osiągać sukcesy, nierzadko zdarza się, że organizacje e-sportowe dostrzegające potencjał w graczach oferują im kontrakty.
Wtedy wchodzą w grę również pieniądze?
– Oczywiście. Świat e-sportu rozwija się tak szybko, że czasami kwoty, które zgarniają profesjonalni gracze, nie mieszczą się postronnym ludziom w głowach. W najpopularniejszych grach chodzi o miliony dolarów.
Na razie pewnie jeszcze nie w Widzewie?
– Jeszcze nie w Widzewie, ale staramy się cały czas rozwijać, tworząc przeróżne inicjatywy. Mogę zdradzić, że już niedługo zorganizujemy naprawdę coś dużego dla naszego województwa.
