Urodziła się w Łodzi w 1928 roku i tu kształciła na Uniwersytecie Łódzkim oraz w Szkole Filmowej. Tutaj także debiutowała jako reżyser teatralny – na deskach Teatru Ziemi Łódzkiej. Później pracowała na scenach Poznania, Koszalina, Gdańska. Jej głównym żywiołem pozostała jednak literatura: od debiutu poetyckiego w 1952 roku wydała łącznie ponad tomików wierszy i książek poetyckich, kilkanaście utworów scenicznych, kilka prozatorskich. Powieść Wio, Leokadio została uznana przez UNESCO za jedną z najlepszych książek dla dzieci na świecie. Przełożyła także Kulmowa – z siedmiu języków! - kilkadziesiąt librett operowych, m.in. Donizettiego, Bizeta, Verdiego, Rossiniego i Musogorskiego.
W marcu tego roku w ramach obchodów jubileuszu 90. urodzin poetki z inicjatywy Wydziału Kultury w kilkudziesięciu łódzkich restauracjach przeczytać można było jej wybrane wiersze dołączone do karty dań.
Znacząca część jej dorobku literackiego skierowana jest do młodego czytelnika [Gdyby tak ciocia miała wąsy/ byłoby z nimi nieco roboty. /Bo zakręcałaby je każdej nocy/ na papiloty (..)], ale pisała także Kulmowa „dla dorosłych”. Jej utwory cechuje wirtuozeria słowa i sentencjonalność, humor i ironia mieszają się w nich z liryzmem, egzystencjalna refleksja z satyrycznym zacięciem. Nad wszystkim górują dziecięce zadziwienie światem i wiara w transcendentną moc marzeń i języka. W dojmująco osobistych wierszach wspomnieniowych znaleźć można także poetyckie refleksy dawnej Łodzi.
rewers
Niekoniecznie stare truposze.
Umarli bywają młodzi:
ten aniołek tutaj to kuzyn
a te tutaj cioteczne siostry
aksamitne wstążki białe rajtuzy.
Na rewersie nie tej już Łodzi
przyczepieni jak wodorosty
do jej dna:
gdzie tętniące bramy gwarne kawiarenki
gdzie stryj mój dziadek mój uśmiechnięty
nie zdejmują z mojej głowy ręki.
A co tam robię ja.
Ciągle żywe stare maleństwo.
Pogrążone w miód ich aprobaty
po głupie bezpieczeństwo.
Ostatni, wydany w ubiegłym roku, tomik „37 wierszy”, przepojony świadomością odchodzenia i przemijania („Jeszcze tu jestem/Jeszcze oddycham słowami/Póki są), zamyka utwór „Wszystko”, będący epigramatycznym podsumowaniem życiowego credo autorki:
Co starucho? Żyje się?
Nie wiem.
Pisze się.
W sierpniu 2014 roku na swoim blogu literackim Joanna Kulmowa pisała:
Żeby się paliło i waliło, codziennie budzę się punktualnie o szóstej, choć zegar ścienny bije co godzina. Zastanawiająca jest ta niepotrzebna punktualność mojego organizmu. Urodziłam się podobno w samo południe i to w niedzielę, więc?… Może mam umrzeć właśnie o szóstej rano?
[i nie posłyszę/poranku/co się w innych dokona…]
Umarła w niedzielę 17 czerwca nad ranem…
Joanna Kulmowa DO ZMYSŁOWEGO ŚWIATA
Że zostawię cię za sobą -
nie wierzę.
Ze mnie przecież twoje drzewo
twoje zwierzę.
Nie zostaniesz w niebytności ciemnej.
Za mną pójdziesz
boś jest ze mnie
i we mnie.
Żadnej śmierci nie zabiorę
w te podróże.
Będzie życie tylko życie
tam w górze.
Będę krukiem wiewiórką jeleniem.
Co się stało nie odstanie niezmiennie.
Bo nie po to dane mi tyle piękna
w kolorach
w zapachach
dźwiękach
żeby przeszło w nicość
w słowo niechciane
skoro ja świat
w sobie świecie
zostanę