Wcześniej kwiaty złożono przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego na skwerze Strzeleckim. Tradycyjnie już główna ulica miasta została udekorowana biało-czerwonymi flagami.
W przeddzień święta wraz z Towarzystwem „Strzelec” złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na grobach poległych i uczestników wydarzeń 11 listopada 1918 roku w Łodzi.
Relacja tutaj:
uml.lodz.pl/aktualnosci/artykul/lodz-niepodlegla-11listopada-1918r-id37545/2020/11/9/
Początek niepodległości
Większość ziem polskich w listopadzie 1918 roku zajmowały wojska niemieckie i głównym zadaniem formujących się władz polskich było ich rozbrojenie oraz doprowadzenie do ewakuacji. Stało się to możliwe, ponieważ w obliczu klęski na froncie zachodnim szybko pogarszało się morale wojsk okupacyjnych. Po latach potwornej wojny, żołnierze chcieli wreszcie na święta wrócić do domów. W garnizonach władze przejmowały często lewicowe rady żołnierskie i chętnie kierowały broń w stronę własnych oficerów, próbujących przywrócić dyscyplinę. Przed linczem chronili ich czasami członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej. Ta podziemna armia licząca 30 tys. ludzi podlegała Józefowi Piłsudskiemu i słuchała jego poleceń. Jej rola jest nie do przecenienia, przy przejmowaniu realnej władzy z rąk niemieckich.
Sygnałem do rozbrajanie Niemców był przyjazd Piłsudskiego do Warszawy. Rozmowy z Soladenratem (radą żołnierską), które prowadził z jego upoważnienia Ignacy Boerner przyniosły dobry rezultat i nieliczne Wojsko Polskie przejęło 11 listopada główne obiekty strategiczne stolicy: dworce kolejowe, gmachy poczty, szpitale oraz magazyny uzbrojenia. Ośmiuset żołnierzy niemieckich pochodzenia polskiego od razu wstąpiło do POW.
Niemcy dawali się rozbroić „bez cienia oporu przez niedorostków i własnych ordynansów i wykazywali wprost fenomenalny upadek ducha i bezradność”. Dla korpusu oficerskiego była to kompromitacja i upokorzenie.
Nie wszędzie sprawy wyglądały tak dobrze. Na Podlasiu podlegającemu dowództwu Ober- Ost (niemiecki front wschodni) doszło do krwawych wydarzeń. W Międzyrzeczu Podlaskim po zajęciu go przez siły POW frontowcy niemieccy dokonali masakry. Podczas zbrojnej interwencji wrzucano do okien granaty, wyciągano z mieszkań i rozstrzeliwano zupełnie przypadkowych ludzi. Życie straciło 22 cywili i tyle samo żołnierzy POW. Wśród poległych był łodzianin Ignacy Zowczak, który otrzymał do Międzyrzeca przydział służbowy POW.