- W wodzie czuł się jak ryba, dyrygował kolegami, a oni słuchali go. Typowy przywódca. Jak przegraliśmy tytuł mistrzowski jedną bramką, to wziął wszystkich kolegów pod prysznic i była tęga awantura, ale zintegrował zespół. Jako pierwsi w Polsce trenowaliśmy na siłowni. Mówiłem, że mężczyzna musi podrzucić tyle ile waży. Gabryś trenował sumiennie, miał atletyczną sylwetkę, a później podczas meczów wyrównywał krzywdy kolegów – tak o Mazurkiewiczu mówił Bogusław Orlicz, wieloletni trener Anilany.
Słowa Orlicza zanotował i przelał na papier Marek Kondraciuk, były redaktor Dziennika Łódzkiego, a obecnie dyrektor Wydziału Sportu UMŁ, który we wrześniu 2012 roku całą stronę gazety poświęcił Mazurkiewiczowi. Do napisania tekstu pt. „Mówili o nim urwis, a był prymusem” okazja była wyjątkowa. Po 27 latach spędzonych w USA i rocznym pobycie w Chinach Mazurkiewicz wrócił do Łodzi jako utytułowany trener. Mógł się pochwalić chociażby tym, że uczył pływać Nathana Adriana. Mistrz olimpijski na 100 m kraulem z Londynu do 14. roku życia trenował pod okiem łodzianina, który szkolił również m.in. siostry Danę i Tarę Kirk (olimpijki z Aten) a także reprezentantki Chin.
W Polsce jego osiągnięcia nie były jednak doceniane, a jego wiedza odpowiednio wykorzystana. Ciężko było mu się z tym pogodzić. – Czuję się trochę odepchnięty. Odnowiłem kontakty w środowisku pływackim, chciałbym podzielić się doświadczeniami. Mam zapisane pięć tysięcy treningów, konsultowałem się wielokrotnie z najlepszymi szkoleniowcami amerykańskimi. Jestem otwarty na współpracę, ale nikt nie jest nią zainteresowany. Nie chodzi o pieniądze, chcę się po prostu podzielić wiedzą. Miałem wykłady dla trenerów w USA, światowa federacja pływacka FINA zaprosiła mnie do Bangladeszu w ramach pomocy krajom trzeciego świata. W Stanach popularne są kliniki prowadzone przez najwybitniejszych trenerów. Wszyscy chętnie dzielą się spostrzeżeniami, choć jest kult rywalizacji. W kraju tego nie dostrzegam – mówił w rozmowie z Kondraciukiem.
Niestety, z jego ogromnej wiedzy i doświadczenia nikt już nie skorzysta. Gabriel Mazurkiewicz zmarł w Łodzi w wieku 69 lat.