Aleksandra K. Wiśniewska wróciła do Łodzi z kolejnej już misji humanitarnej. Organizowała pomoc dla Ukraińców, których półtora roku temu zaatakowała Rosja.
Po raz pierwszy zaangażowała się w pomoc humanitarną cywilom w potrzebie prawie dekadę temu – w wieku 21 lat pomagała ratować tonących na Morzu Śródziemnym. Od tamtej pory służyła w obozach dla uchodźców w Grecji, Francji, na misjach ONZ w Turcji i Jordanii, a jako szefowa misji zarządzała dużymi misjami humanitarnymi na wojnach w Iraku, Jemenie i Ukrainie. W Łodzi ma od niedawna nowe zajęcie – tym razem zamiast globalnych konfliktów wybrała działanie bardzo lokalne. Została społeczną pełnomocniczką prezydent miasta ds. zaangażowania obywatelskiego.
Rozmowa z Aleksandrą K. Wiśniewską
Łodzianie chętnie się angażują?
Aleksandra K. Wiśniewska: Fantastycznie! Łódź pokazała to choćby ostatnio, po agresji Rosji na Ukrainę. Łodzianie otworzyli swoje domy i serca dla potrzebujących. Kiedy w lutym 2022 r. zaczęła się wojna, akurat wróciłam po misji na wojnie w Jemenie. Znowu trzeba było jechać na front organizować pomoc. I to właśnie Łódź jako pierwsza odpowiedziała na apel, przyjęła ewakuowane dzieci praktycznie z dnia na dzień, była cała kolejka chętnych do pomocy potrzebującym. Jako łodzianie możemy i powinniśmy być z siebie dumni.