Dramatyczna sytuacja mieszkańców pogorszyła się jeszcze bardziej w 1914 roku, po rozpoczęciu I wojny światowej. Wobec braku dostaw węgla stanęły łódzkie fabryki, a ludzie z dnia na dzień stracili pracę i źródło utrzymania. Kto mógł, uciekał z Łodzi przed nędzą, głodem i chorobami, a tych, co zostali - dziesiątkowały epidemie. W mieście pozostały głównie kobiety z dziećmi. Mężczyzn wysłano na front, na roboty do Niemiec lub też szukali doraźnej pracy na prowincji.
Śmiertelne żniwo
Ciągłe niedożywienie mieszkańców, brak opału i zwykłej higieny doprowadziły do wybuchu epidemii cholery, tyfusu, gruźlicy, błonicy, czerwonki. Zarazy zbierały śmiertelnie żniwo. Okupujący Łódź Niemcy przerażeni byli ogromem przypadków chorób zakaźnych wśród swoich żołnierzy, którzy zarażali się od łodzian, jak i przez picie skażonej bakteriami wody. Sprowadzono z Berlina specjalną komisję, która szybko doszła do wniosku, że brak kanalizacji i zdrowej wody do picia są źródłem niegasnących w mieście epidemii. Podjęto radykalne działania: nakaz odwszawiania i kąpieli mieszkańców, dezynfekcji ubrań i mieszkań oraz obowiązkowe szczepienia.