- Są one jedynie dostępne dla osób podróżujących służbowo, dla turystów już nie. Ta decyzja była wielkim zaskoczeniem dla całej branży hotelarskiej, nikt nie był na to przygotowany.
Premier zaproponował śmieszną rekompensatę. Jest to jednorazowa kwota w wysokości 5 tys. zł. Ponadto hotelarze nie muszą zapłacić jednego ZUS-u.
Przedstawiciele branży hotelarskiej pisali pisma do rządu z prośbą o dialog. Niestety pozostały one bez odpowiedzi.
Samorządowcy obawiają się o łódzkie hotele, około 1500 osób jest w nich zatrudnionych. Niestety część pracowników zostanie zwolniona grupowo. Gdzie ci ludzie znajdą pracę? – pytał radny Michał Olejniczak.
- Branża hotelarska jest obecnie w bardzo wielkim kryzysie – powiedziała Emilia Susniło-Gruszka, radna Rady Miejskiej.
- Można powiedzieć, że dla niej nastąpił już lockdown. Hotele i ośrodki konferencyjne w dużych miastach znalazły się w bardzo trudnej sytuacji.
Premier ogłosił w środę, że od soboty (7 listopada) hotele będą zamknięte. W piątek około godziny 18:00 oświadczono, że zostaną zamknięte dopiero od wtorku (10 listopada). Rząd nie może w taki sposób decydować o losie różnych branż w Polsce.
Pomoc dla hoteli jest przewidziana tylko dla obiektów prowadzących działalność o określonym kodzie PKD, czyli wsparcie otrzymają te największe ośrodki. Mniejsze hotele i pensjonaty pomocy nie otrzymają.
- Staraliśmy się o wszystkie subwencje, jakie proponowało państwo – powiedziała Jolanta Tylus, dyrektor Holiday Inn Łódź Hotel. - Otrzymaliśmy je, ale starczyły one jedynie na pokrycie kosztów prowadzenia działalności za okres dwóch lub trzech miesięcy.