"Jednorazowa przemoc" nie byłaby przemocą, czyli projekt ustawy o przemocy domowej zaproponowany przez rząd PiS

Radni Koalicji Obywatelskiej i SLD mówią, że PiS powinno utworzyć Ministerstwo Cofania Głupich Ustaw.

fot. Paweł Łacheta
Radni Klubu KO oraz Klubu SLD
3 zdjęcia
fot. Paweł Łacheta
fot. Paweł Łacheta
fot. Paweł Łacheta
ZOBACZ
ZDJĘCIA (3)

- Chcieliśmy poruszyć temat, który wywołał oburzenie całego społeczeństwa. Światło dzienne ujrzał bubel, którym jest nowelizacja ustawy o przemocy domowej – powiedziała Monika Malinowska-Olszowy, radna Klubu KO.

- Rząd Prawa i Sprawiedliwości przedstawił projekt, ale premier Mateusz Morawiecki na szczęście szybko wycofał go do ponownych prac. Zastanawiamy się, dlaczego w PiS-ie zrodził się taki pomysł? Projekt zaproponowany przez minister Beatę Szydło i minister Elżbietę Rafalską jest niedopuszczalny. Jak można coś takiego pokazać społeczeństwu? Jednorazowa przemoc domowa nie może być traktowana, jako coś normalnego. Ofiary przemocy są w olbrzymim stresie, nie zawsze są w stanie same założyć „Niebieską kartę”. Z całej sytuacji można wysnuć przypuszczenie, iż PiS jest wrogiem kobiet. Przedstawiony projekt jest już kolejnym bublem rządu Prawa i Sprawiedliwości. Podobna sytuacja miała miejsce ze zwierzętami i pomysłem podwyższenia VAT-u na leki weterynaryjne. Na szczęście z tego urojenia także w porę się wycofano – stwierdziła radna Monika Malinowska-Olszowy.

- „Niebieska karta” miałaby zostać założona tylko za zgodą ofiary przemocy – dodała Emilia Susniło-Gruszka, radna Klubu KO.

- Ta zamiana niepokoi nas najbardziej. Trzeba naprawdę nie mieć empatii i wyobraźni, żeby wymyślić coś takiego. Ofiary przemocy bardzo często zastraszone są fizycznie i psychicznie. A co z osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi, starszymi, nieletnimi, które także padają ofiarami bicia? Politykom PiS-u chodzi tylko o to, że jeżeli bitych osób będzie mniej, to polepszą się statystyki w kraju. Nie można dokonywać tego kosztem ofiar. Dlaczego w projekcie zniknął również zapis o obligatoryjnym włączeniu w prace zespołu interdyscyplinarnego osób z organizacji pozarządowych? Ograniczanie składu zespołów na pewno nie ulepszy ich pracy – uznała radna Emilia Susniło-Gruszka.

- W projekcie ustawy były zawarte także zmiany, które mówiły o tym, że gminne (w tym łódzki) programy przeciwdziałania przemocy w rodzinie przestałyby funkcjonować – dopowiedziała Małgorzata Moskwa-Wodnicka, przewodnicząca Klubu Radnych SLD.

- Tak miałoby stać się w całej Polsce. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej radni przyjęli taki właśnie program. Gdyby ta ustawa byłaby przyjęta, to te programy zostałyby zlikwidowane. Szczęśliwie premier Mateusz Morawiecki opamiętał się i wycofał projekt. Może warto byłoby zastanowić się nad stworzeniem Ministerstwa Cofania Głupich Ustaw? Na stronie rządowego centrum legislacji zaproponowany dokument nadal jest w obiegu prawnym i obowiązują pisma, które zostały wysłane do wszystkich grup, których dotyczą konsultacje. Nie ma pisma, które mówi, iż ten dokument jest wycofany z obiegu. Radni będą stale czuwać nad tym projektem.

- Przeraża mnie analogia w pomysłach rządzących – dodała Paulina Setnik, radna Klubu KO. - Osoba, która dokona przemocy w rodzinie jeden raz, nie jest oprawcą. Osoba, która dopuści się gwałtu jeden raz, nie jest gwałcicielem, a ktoś, kto zabije tylko jeden raz, nie jest mordercą? Rząd niestety buduje negatywną definicję integralnej rodziny. Za chwilę okaże się, że bardziej będziemy chronić oprawców, niż ofiary.

- Dlaczego akurat teraz pojawił się ten projekt – pyta Sylwester Pawłowski, radny Klubu Radnych SLD.

- Odpowiedź jest bardzo prosta. Są to działania taktyczne wpisujące się w strategię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości w roku 2019. Złagodzenie projektu ustawy o przemocy w rodzinie służy w dużej części elektoratowi PiS-u. Duża część tego elektoratu wypowiadała się za tezą, że jeden klaps nie grozi wychowywaniu dzieci. Jest to polityczna, przedwyborcza gra PiS-u. Przyglądamy się z niepokojem takim przedsięwzięciom.

- Ofiarą w rodzinie mogą stać się także mężczyźni, którzy bardzo wstydzą się podobnych sytuacji, może nawet bardziej niż kobiety – podsumował Mikołaj Stefanowski, radny Klubu KO.

W konferencji "Razem przeciw przemocy" wzięli udział radni: Monika Malinowska-Olszowy, Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Paulina Setnik, Emilia Susniło-Gruszka, Sylwester Pawłowski, Mikołaj Stefanowski, Damian Raczkowski, Robert Pawlak oraz przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Gołaszewski.

Polecane aktualności

Pamiętamy i będziemy pamiętać! 84. rocznica Zbrodni Katyńskiej

Tomasz Walczak / BRP

„Piąta rano. Od świtu dzień zaczął się szczególnie. Wyjazd karetką więzienną w celkach (straszne!).… więcej

Rusza akcja "5 dla Ziemi"

MM / KS

Organizatorami tej charytatywnej inicjatywy z okazji zbliżającego się Dnia Ziemi (22 kwietnia) są… więcej

Kwiaty na imieniny Marszałka. Łodzianie złożyli hołd Józefowi Piłsudskiemu

Tomasz Walczak / BRP

Dochowując corocznej imieninowej tradycji członkowie Społecznego Komitetu Pamięci Józefa… więcej

Łódź na konferencji inaugurującej projekt „Partnerstwo: Środowisko dla Rozwoju”

MM / KS

Wydarzenie zostało zorganizowane pod egidą Ministerstwa Klimatu i Środowiska. więcej

Międzynarodowy Dzień Kobiet. Łódź pamięta o kobietach-bohaterkach

Tomasz Walczak / BRP

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przed pomnikiem-ławeczką Haliny Szwarc-Kłąb przedstawiciele… więcej

Kontakt