Redakcja (Red): Sklep z płytami przy ul. Piotrkowskiej to nietypowe zajęcie na emeryturze. Skąd ten pomysł?
Krzysztof Stangierski (KS): W zasadzie był to trochę przypadek! Wcześniej przez lata prowadziłem sklep z modą damską - w tej samej kamienicy, tylko od frontu, od ulicy Piotrkowskiej. Złożyła się na to także pasja do muzyki, która towarzyszy mi od dzieciństwa. Kolekcjonowałem również płyty. Dodatkowo pomyślałem, że może to być jakiś sposób na dorobienie sobie na emeryturze. Tak powstał sklep Winyl Love.
Red: Kto najczęściej odwiedza Pana sklep?
KS: W dużej mierze są to turyści - mam specjalną księgę, do której wpisują się zagraniczni goście. Są tutaj wpisy osób z wielu części świata - Wietnamu, Niemiec, Izraela. Chodząc po ul. Piotrkowskiej turyści szukają ciekawych miejsc i zaglądają. Ale nie tylko, sklep odwiedzają także mieszkańcy. W Łodzi znam może trzy sklepy zajmujące się płytami gramofonowymi, dlatego konkurencja nie jest duża. W młodzieży utrwaliło się przekonanie, że muzyka z płyt winylowych jest lepsza i istotnie tak jest, ponieważ płyta winylowa to nośnik lepszy od płyty CD! Kontakt z ludźmi to niebywała zaleta tej pracy, spotykam wiele interesujących osób, często znających się na muzyce i posiadających prawdziwe kolekcje płyt.
Red: Wydaje się, że muzyka jest ważnym elementem Pana życia. Gra Pan na czymś? Wspomina Pan jakieś muzyczne wydarzenia z przeszłości?
KS: Nie, nie nauczyłem się grać nawet na najprostszym instrumencie (śmiech). Ale mój syn na początku lat 90. miał własny zespół KLAATU, cieszący się w Łodzi całkiem sporym uznaniem. Z łódzkich wydarzeń wspominam Rockowisko, które odbywało się w hali BISTONY przy Lodowej. Jeśli chodzi o przeszłość mam też wyjątkową płytę, ulubioną, kubańskiego zespołu Luis Santi y Su Conjunto, która ciągle wisi w sklepie na ścianie.
Red: Poza mnóstwem płyt widzimy w sklepie dawny sprzęt muzyczny.
KS: Nic w sklepie nie jest przypadkowe! Sprzęt jest elementem wystroju, tak jak obrazy idoli - Tiny Turner, Freddiego Mercurego, Elvisa Presleya i innych. To zwraca uwagę klientów, którzy od razu mówią ,, miałem/am takiego Radmora w młodości”. Sentymenty zawsze przyciągają!
Red: Wystrój sklepu jest niezwykły, tak jak Pana wiedza. Jak przygotowuje Pan płyty do sprzedaży?
KS: Proces przedsprzedaży zaczynam od oględzin płyty. Używam międzynarodowej skali, według której oceniam stan zarysowania. Następnie każdą myję w specjalnym urządzeniu, dzięki czemu pozbywam się resztek kurzu i zanieczyszczeń. Czasem wymieniam opakowanie, jeżeli jest obawa, że pogorszy stan winyla oraz dodaję plastikową folię, która chroni okładkę. Dopiero wtedy płyta trafia na regał.
Red: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia przy ul. Piotrkowskiej 59!
KS: Dziękuję i zapraszam serdecznie!