Do fundacji trafiają najczęściej zwierzęta po podjętych interwencjach, są też te bezdomne, zgłaszane przez ludzi. To często koty i psy błąkające się po ulicach, będące w bardzo złym stanie. – Zwierzaki, które do nas trafiają, zwykle wymagają natychmiastowej opieki lekarskiej – mówi Jolanta Łukaszewicz, prezeska organizacji.
Na początku działalności fundacji wszystkie ratowane zwierzęta trafiały do hoteli. Dopiero w 2013 r. udało się znaleźć miejsce nadające się do zagospodarowania przez fundację.
Jak w domu
– Wtedy wreszcie stworzyliśmy ten ośrodek – mówi prezeska fundacji. – Dom przy ul. Malowniczej 82 musieliśmy przystosować do naszej działalności. Postawiliśmy boksy, zbudowaliśmy stajenkę dla koziołka, dawny garaż przebudowaliśmy na szpitalik, a w jednym z pomieszczeń stworzyliśmy kociarnię. Po jakimś czasie zatrudniliśmy kilkoro pracowników. Dwa lata temu wydzierżawiliśmy też ogromne pole za naszym ośrodkiem, gdzie zwierzaki mają duży, ogrodzony wybieg.
Początkowo wszystkie psy przebywały w boksach. Później jednak te, które wymagały socjalizacji i bardzo troskliwej opieki, zamieszkały w domu. Tam mają całodzienny kontakt z opiekunami i mogą się wspólnie bawić.