– Otóż te plany lekcji, wymuszone podwójnym rocznikiem w szkołach i dużą liczbą uczniów, eliminują praktycznie zajęcia pozalekcyjne. Bo kiedy uczniowie mają brać udział w kołach zainteresowań, uzupełniać wiedzę, rozwijać pasje skoro do 17 mają lekcje? Albo do godziny 18? Cóż z tego, że zaczynają zajęcia później, ale kiedyś muszą też zadania domowe zrobić.
Radny Pawłowski zwrócił uwagę, że taki stan będzie trwał przez dwa kolejne lata dopóki absolwenci gimnazjów nie opuszczą szkół średnich. - PiS-owska reforma edukacji dopiero teraz pokazuje swoje prawdziwe oblicze i okazuje się, że ofiarami nieprzemyślanych decyzji polityków będą uczniowie – dodał Sylwester Pawłowski. – Dotąd uwaga skupiała się na nauczycielach, którzy rzekomo mieli nie stracić pracy a stracili oraz na infrastrukturze likwidowanych gimnazjów, która miała być zagospodarowana wedle PiS na… nowe szkoły podstawowe. Dopiero teraz widzimy jak mocno i dotkliwie „oberwała” młodzież.
Wiceprezydent Tomasz Trela przypomniał, że od dawna dla nauczycieli i dyrektorów szkół było jasne, że lekcje będą do wieczora bo szkolne budynki nie są z gumy i sale lekcyjne się nie rozciągną. Ani nie zdublują.
- Mimo starań i wysiłków nie udało się w każdej szkole tak ułożyć planów by lekcje kończyły się po godzinie 14, a w wyjątkowych sytuacjach o 15. Oczywiście to pierwsza wersja planów, one będą korygowane, ale już widać, że jest problem – powiedział wiceprezydent Łodzi. – Na domiar złego w szkołach wszystkich szczebli brakuje około setki nauczycieli, a najgorsze, że chętnych do pracy przy tablicy brak. Takie są skutki likwidacji gimnazjów…