Chodzi o niemal 60-cio stronicową pozycję wydaną w tym roku ze środków PFN i dotyczącą regionu łódzkiego. W broszurze czytamy: „Niektóre Rady Miejskie w łódzkim nie wykonały ustawowego obowiązku i nie dokonały zmian ( w myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej), dlatego Wojewoda Łódzki, po uzyskaniu opinii IPN o niezgodności z ustawą części obowiązujących nazw, wydał zarządzenia zastępcze ustanawiające nowych patronów, którzy zostali przedstawieni w tej publikacji”.
- Przypomnę, że Polska Fundacja Narodowa odpowiada za billboardy o sędziach. Utopiła także pieniądze w koncepcję rejsu Mateusza Kusznierewicza. Ta sama fundacja dosyć niespodziewanie przysłała do Urzędu Miasta Łodzi, bez pisma wstępnego i słowa wyjaśnienia, 30-sto kilogramową paczkę zawierającą broszury dotyczące dekomunizacji ulic. Zostały napisane na kolanie i zawierają mnóstwo błędów – ortograficznych, interpunkcyjnych, literówek. Pomijając największą kontrowersję, że plac Zwycięstwa będzie placem Lecha Kaczyńskiego, co jak wiemy się nie stanie na podstawie wyroków sądowych. Liczne błędy w tej publikacji można szybko wyłapać – mówił Bartosz Domaszewicz.
Jego zdaniem koszty związane z broszurą (druk, kolportaż itp.) w skali kraju sięgają kilku milionów złotych.
Temat skomentował Łukasz Magin, rzecznik prasowy Klubu Radnych PiS.
- Broszura Polskiej Fundacji Narodowej, skierowana do mieszkańców Łodzi i województwa łódzkiego mieszkających przy ulicach, których nazwy zostały zdekomunizowane na mocy ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, to regionalna odsłona akcji edukacyjnej pod hasłem „Godność Niepodległej”. Materiał zawiera biogramy nowych patronów przestrzeni publicznych i informacje dotyczące między innymi braku potrzeby wymiany dowodów osobistych i innych dokumentów urzędowych. Kampania informacyjna PFN rozpoczęła się wiosną tego roku od Warszawy. Cieszę się, że objęła swoim zasięgiem również nasz region, bo wielu mieszkańców jest zdezorientowanych publicznymi wypowiedziami polityków totalnej opozycji, którzy wykazują wielkie przywiązanie do reliktów PRL – powiedział Łukasz Magin.