Pijana Wiśnia to niecodzienny koncept, który podbija serca klientów prostotą. Nie jest to lokal, w którym chciałoby się siedzieć godzinami, bo… nie ma w nim krzeseł. Nie ma też nic do jedzenia, a w ofercie jest tylko jedna pozycja – tradycyjna lwowska nalewka wytwarzana według galicyjskiego przepisu z wyłącznie trzech składników: wiśni, spirytusu i cukru. Serwowana jest w sporych kieliszkach na nóżce, zalewanych aż po brzegi, nieodzownie z dodatkiem wisienki w środku. Barmani zachęcają, żeby nie używając rąk upić z kieliszka jeszcze przy barze, nachylając się nad kontuarem i bezceremonialnie siorbiąc z naczynia. Oryginalnie i zabawnie.
— Pijana Wiśnia ma być miejscem, do którego wpada się ze znajomymi na kilka kolejek i idzie dalej, żeby coś zjeść, potańczyć lub po prostu gdzieś indziej spędzić resztę wieczoru — mówi Dima, menedżer łódzkiego lokalu.
Wnętrze „Pijanej Wiśni" może być dobrym tłem dla instagramowych relacji i zdjęć
Na miejscu i na wynos
Nalewka jest oferowana także w butelkach różnych pojemności. W sprzedaży są również gadżety sieci Pijana Wiśnia, w tym odzież koszulki i bluzy. Dość niewielki lokal nadrabia oryginalnym wystrojem, w którym dominują drewniane beczki, regały zastawione karafkami z wiśniówką oraz kolumny i sufit wyklejone… butelkami. Skromne powierzchniowo wnętrze powiększają stoliki na zewnątrz. Będą stać przez cały rok.