- Deportowani Romowie i Sinti nie przyjechali tutaj po nic innego, jak po śmierć. Zostali oddzieleni od świata, bez żadnych warunków sanitarnych. Nie mieli szans na przeżycie. Kilkaset osób zmarło tutaj na tyfus. Kolejni zostali wywiezieni i zamordowani w Chełmnie nad Nerem. Dziś otwieramy wystawę, która ma ich upamiętnić i oddać im hołd. Naszą rolą jest przekazywać tę pamięć kolejnym pokoleniom. My poprzez tę wystawę chcemy to robić tak, by nie zatrzeć tej historii w pamięci. Ma być ona również ostrzeżeniem, by takie tragiczne wydarzenia nigdy się nie powtórzyły - powiedziała wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
- W takich miejscach, jak tu łączy się przeszłość z teraźniejszością i z przyszłością. Tragiczna historia musi być przestrogą dla żyjących, nie tylko ze względu na pamięć, o niej, ale ze względu na nas samych i z odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Nienawiść zawsze rodzi zło, a z niej zawsze rodzi się przemoc. 80 lat temu w Łodzi przemoc działa się nie rękoma Polaków, a rękoma Niemców, którzy okupowali wtedy nasz kraj. Jest ona świadectwem tego, do czego prowadzi nienawiść człowieka względem drugiego człowieka. Dlatego to miejsce jest przestrogą dla nas i dla przyszłych pokoleń. Mord nigdy nie dzieje się z dnia na dzień. On zawsze potrzebuje podłoża, na którym wyrośnie. Tym były ustawy norymberskie, odzierające ludzi z godności i pozbawiające ich człowieczeństwa. Dziękuję za to, że ta wystawa została otwarta. Pokazuje ona, jaki los został ludziom zgotowany. Takie miejsca w całej Łodzi mają być świadectwem zbrodni, do jakich doszło w naszym mieście. To jest nasze zobowiązanie - powiedział przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski.
Tzw. obóz cygański w Litzmannstadt Getto był jednym z najbardziej tajemniczych miejsc w obrębie getta. Istniał jedynie przez dwa miesiące – od listopada 1941 roku do stycznia 1942 roku. Na terenie obozu nie było latryn, łaźni, wody. Nie było kuchni, brakowało naczyń, nie było łyżek. Wkrótce po jego utworzeniu wybuchła epidemia tyfusu, która zdziesiątkowała ludność, w pierwszej kolejności dzieci. W ciągu siedmiu tygodni zmarło 719 Cyganów. Byli grzebani na terenie cmentarza żydowskiego w zbiorowych mogiłach. W obawie przed rozprzestrzenieniem się choroby obóz postanowiono zlikwidować. 5 stycznia 1942 roku Niemcy zaczęli wywozić mieszkańców do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem. Do 12 stycznia wszyscy zostali tam zamordowani. Nie wiadomo, kto trafił do tego obozu. Ponoć byli to przedstawiciele romskiej elity. Najpewniej była to cygańska arystokracja.