W ostatnim przetargu na rower publiczny na najbliższe cztery lata, nie wpłynęły żadne oferty od firm. Jesteśmy obecnie w trudnym dla rynku okresie, w którym firmy oferujące systemy rowerów publicznych, borykają się z trudnościami finansowymi i logistycznymi. Przykładem jest Gdańsk, który wypowiedział umowę, Kraków w którym firma zrezygnowała z działalności, czy Poznań, który nałożył duże kary finansowe.
- Wahania rynku, pomimo wielu zapytań do przetargu, spowodowały brak ofert na nasz łódzki system. Dlatego dopasowaliśmy do rynkowych uwarunkowań zapisy przetargu i ogłaszamy kolejny, aby zgodnie z wolą łodzian, rower publiczny dalej funkcjonował – informuje Maciej Sobieraj, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu.
Na dniach zostanie ogłoszony kolejny przetarg w którym zakładamy, że powstanie 1500 rowerów na 150 stacjach. Będą to jednak podstawowe rowery trzeciej generacji, jaką znaliśmy do tej pory z stacjami dokującymi, lub czwartej generacji które pozostawiamy przy stojakach. To uzależniamy od wykonawcy, który z systemów jest tańszy do wykonania, aby otrzymać w ramach zamówienia jak najkorzystniejszą ofertę. Nie będzie rowerów cargo i tandemów, aby nie zwiększać niestandardowymi rowerami kosztów systemu. Ponadto rezygnujemy z terminali do wypożyczania, ponieważ ponad 90% wypożyczeń odbywało się za pomocą aplikacji. Rezygnujemy również z kilku niestandardowych opcji, które mogą mieć znaczenie dla oferentów. Pozostawiamy jednak podstawowe założenia, aby rower publiczny funkcjonował na jak największym obszarze i posiadał sprawny serwis, o co najbardziej zabiegali mieszkańcy.
Nowy system roweru publicznego może zafunkcjonować w wakacje. Od podpisania umowy, wykonawca będzie miał 60 dni na dostarczenie pierwszych 500 rowerów, a kolejne 30 dni na wprowadzenie do użytku kolejnych 1000 rowerów.