Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Miasta Łodzi: Zmiana sposobu naliczania opłaty za odbiór odpadów jest konsekwencją działań rządu Prawa i Sprawiedliwości. Uchwalone w latach 2017 - 2019 przez PiS zmiany w „ustawie śmieciowej” przełożyły się na drastyczny wzrost cen na rynku gospodarowania odpadami. Samorządy alarmowały już na etapie konsultacji, że przepisy są szkodliwe, spowodują wzrost cen i opłat dla mieszkańców. PiS pozostał głuchy na te głosy. I uchwalili przepisy, które powodują, że:
- producenci opakowań mają od rządu taryfę ulgową, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za produkowanie ton plastiku, za utylizację którego płacą mieszkańcy. Polska jest jedynym krajem Europy, w którym za utylizację choćby butelek płacą mieszkańcy,
- wzrosły ceny paliw i energii oraz opłata środowiskowa czyli haracz jaki trzeba płacić za każdą tonę odpadów na składowisku rząd nie daje zgody na uruchamianie nowych instalacji, nie wiadomo dlaczego, a istniejące wyczerpały już swoje moce,
- surowe przepisy dla firm śmieciowych przetrzebiły rynek, szacuje się, że działalność zakończyło około 1/3 firm co musiało się przełożyć na wzrost cen. Im mniejsza konkurencja tym stawki wyższe,
- ze złożonych obecnie deklaracji wynika, że prawie 80 tys. łodzian zniknęło, a jednocześnie ilość zużywanej wody pokazuje, że liczba łodzian jest na tym samym poziomie. To oznacza, że system jest nieszczelny bez zmian uczciwi odbiorcy będą płacić 35 zł od osoby co jest nie do przyjęcia.