- Przypominamy dzisiaj tych spośród nas, którzy stali się Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Było ich wielu, najwięcej wśród narodów świata, ale zbyt mało, by ocalić naród żydowski. Nikt nie mógł tego uczynić, wobec przemożnego zła niemieckich zbrodniarzy. Pamiętamy o Janie Karskim kurierze Polskiego państwa Podziemnego, który nauczył się raportu o holokauście pamięć i chciał obudzić sumienia sprzymierzonych. Pamiętamy o Julianie Grobelnym prezesie Rady Pomocy Żydom „Żegota”, łódzkim urzędniku magistrackim, który szczególnie zasłużył się w dziele ratowaniu dzieci żydowskich – powiedział podczas uroczystości wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski.
Pomoc Polaków dla Żydów była tak znaczna i spontaniczna, że Niemcy wprowadzili karę śmierci dla wszystkich pomagających. To nie był przypadek. W ratowanie Żydów było zaangażowanych wiele osób. Aresztowanie często oznaczało eksterminacje całych rodzin i kręgu znajomych. Uratowanie w takich warunkach choćby jednej osoby wymagało nadzwyczajnego heroizmu.
Jeszcze w czasie wojny żydowscy przywódcy jasno wyrażali swoje uznanie dla tych Polaków, którzy udzielali pomocy Żydom. Żydowski Bund, posiadający szczególne związki z polskimi socjalistami, obalał zarzut szczególnie rozpowszechnionego wśród Polaków antysemityzmu. W czasie posiedzenia w Londynie Rady Narodowej Szmul Zygelbojm odczytał oświadczenia swojego rodaka z okupowanej Polski „Polacy okazali Żydem wiele współczucia i udzieli im znacznej pomocy w trakcie tych wydarzeń”.
Spośród okupowanych przez Niemców narodów jedynie Polacy stworzyli podziemną organizację, która miała za zadanie nieść Żydom konkretną pomoc - Radę Pomocy Żydom „Żegota”. Jej przewodniczącym był były urzędnik magistratu łódzkiego Julian Grobelny, socjalista, działacz WRN.
„Żegota” realizowała imponujący program pomocy. Rząd Polski na uchodźctwie przeznaczał dla Żegoty poważne sumy. Czasami były to nawet 4 miliony złotych miesięcznie. Przywódcy żydowscy powiedzieli Janowi Karskiemu: „Chcemy żeby pan powiedział rządowi polskiemu, rządom sprzymierzonych i ich przywódcom, że jesteśmy bezbronni wobec niemieckich zbrodniarzy. Nie jesteśmy w stanie obronić się i nikt w Polsce nie może nas obronić. Polskie władze podziemne mogą uratować jednostki, ale nie mogą uratować mas”.
Ocenia się, że w samej Warszawie ukrywało się 15 – 30 tys. Żydów, z czego 4 tys. korzystało z pomocy Żegoty. W ich ukrywaniu pomagało 40–60 tys. osób. W całej Polsce według oceny prof. Bartoszewskiego „co najmniej kilkaset tysięcy Polaków obu płci i różnego wieku brało udział w różnych formach akcji ratowania Żydów.”