W rocznicę zakończenia działalności obozu przed pomnikiem Pękniętego Serca spotkała się młodzież, władze miejskie i przedstawiciele Muzeum Dzieci Polskich Ofiar Totalitaryzmu.
- Dzieci uwięzione w obozie musiały znosiły samotność, zimno i głód. Nawet nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić ogromu ich cierpień. Doświadczały tutaj potwornej przemocy, która dla wielu zakończyła się śmiercią. Niemcy więzili je za to, że ich rodzice zostali zamordowani albo zesłani do obozów koncentracyjnych i wreszcie za to, że były one po prostu Polakami – powiedziała wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa –Wodnicka.
Na spotkaniu przybliżono również historię ostatnich dni obozu.
Strażnicy zagrożeni ogarnięciem przez Armię Czerwoną w pośpiechu wsiadali do ciężarówki i opuszczali placówkę. Po ich odjeździe główna brama od strony ul. Przemysłowej pozostała otwarta. W opustoszałym obozie odnaleziono jedynie kilkaset osłabionych głodem, chorobami i zmarzniętych dzieci. Dwieście z nich, jako sieroty, przez kolejne lata pozostawało w Łodzi, zajmując początkowo budynek Miejskiego Pogotowia Opiekuńczego przy ul. Kopernika 36. Inne wróciły do swoich rodzin.