W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 roku bolszewicy próbowali przedrzeć się w kierunku Warszawy. Porucznik Pogonowski dowódca I batalionu 28. pułku strzelców kaniowskich widząc przemieszczające oddziały tyłowe 27 dywizji sowieckiej, wydaje rozkaz ataku i powiadamia o tym dowódców. Atak na nieprzygotowaną do walki i maszerującą kolumnę sowiecką okazał się wyjątkowo skuteczny. Ogień polskich karabinów maszynowych zdezorientował wroga, który zaczął się wzajemnie ostrzeliwać, by rzucić się wreszcie do ucieczki. Po raz pierwszy od wielu miesięcy polscy żołnierze widzieli plecy uciekających Rosjan. Oznaczało to przełom, także w morale cofającej się od lipca polskiej armii. Podczas ataku porucznik Pogonowski został śmiertelnie ranny, a akcje bojowe kontynuował jego zastępca por. Jerzy Boski. Korzystając z zmieszania w liniach wroga gen. Lucjan Żeligowski zaatakował bolszewików siłami 10 DP, pogłębiając ich panikę. Cała XVI armia, która miała rozkaz zaatakowania Warszawy wycofywała się. Czyn Pogonowskiego był niezwykle odważny, ryzykowny, ale skalkulowany taktycznie. Według gen. Żeligowskiego był to punkt zwrotny w bitwie warszawskiej, a Naczelny Wódz Józef Piłsudski odznaczył poległego porucznika orderem Virtui Militari i awansował pośmiertnie do stopnia kapitana.
Stefan Pogonowski nie był oficerem jednej bitwy. Walczył od początku I wojny światowej, najpierw w armii rosyjskiej, a później w polskich korpusach w Rosji, już sowieckiej. Jako zwykły żołnierz, ścierał się bandami bolszewickimi, by przez Bukowinę wrócić do Polski zmagającej się w walce o granice. Pogonowski skierowany został na front polsko-ukraiński, gdzie walczył w obronie Stanisławowa i wypierał Ukraińców za Zbrucz. W bitwie nad rzeką Seret odznaczył się podczas jej forsowania i wziął do niewoli 50 jeńców, za co został przedstawiony do odznaczenia krzyżem Virtuti Militari.
Podczas odwrotu wojsk polskich, podczas ofensywy Tuchaczewskiego, bohatersko wałczył na Wileńszczyźnie, opóźniając marsz oddziałów bolszewickich. Zmagał się z nieprzyjacielem pod Grodnem, nad Narwią i Ostrowiem. Bronił Sokołowszczyzny.
Trudy wojenne i stres bojowy dawały o sobie jednak znać. W liście do domu pisał:
„Obecnie odpieramy ataki. Przed trzema godzinami moja wiara odparła nacisk bolszewików. Wszyscy się dobrze spisują, walczą narażając życie. Wielu zabitych. Niebezpieczeństwo stale grozi, lecz to głupstwo. Sześć lat już – nerwy poszarpane, lecz nerwy trzyma się na uwięzi. Obowiązek, wiara.”
Stawał się coraz bardziej smutny, cechowała go apatia i bladość. Widzieli to jego dowódcy. Kiedy został śmiertelnie ranny na skarpie pod Wólką Radzymińską, zdążył jeszcze przekazać dowództwo batalionu w ręce por. Jerzego Boskiego, dowódcy 1. kompanii, przestrzegając go równocześnie: „Pamiętaj, abyś mi ludzi nie wygubił”. Następnie poprosił o księdza. Przyszedł kapelan Walerian Olesiński: „Walery, teraz pomóż mi nawiązać kontakt z niebem, jak ty często mawiałeś. Niechaj odejdą wszyscy, proszę. Zostań ze mną przez chwilę”. Przeniesiony przez swoich żołnierzy do pobliskich zabudowań, zamarł w stodole.
W miejscu bitwy pod Wólką Radymińską, staraniem Korpusu Oficerskiego 28.pułku strzelców Kaniowskich, został wzniesiony obelisk, na którym wyryto nazwiska poległych.
„Jasnym Rycerzem” nazwał Stefana Pogonowskiego Kornel Makuszyński w wierszu „Radość Warszawy”, poświęconemu odparciu nawały bolszewickiej. Takich rycerzy w 1920 roku było bardzo wielu i to oni zapewnili przetrwanie stolicy oraz innym miastom polskim, dając jednocześnie narodowi polskiemu 20 lat pokoju.
Kapitan Pogonowski prosił tylko o świeże kwiaty na grobie. Warto o tej prośbie pamiętać i w rocznice urodzin i śmierci bohatera bitwy radzymińskiej
Łódzkie losy Pogonowskiego
Rodzina Pogonowskich przeprowadziła się z majątku w Domaniewie i zamieszkała w Łodzi, aby ułatwić dzieciom odpowiednią edukację. Młody Pogonowski rozpoczął naukę w gimnazjum im. Mieczysława Witanowskiego.
Po skończeniu łódzkiego gimnazjum w 1914 r. Stefan wyjechał do Wilna i rozpoczął naukę w Wileńskiej Szkole Junkrów Piechoty.
Bohatera spod Radzymina pochowano w miejscu śmierci. Jednak zgodnie z wolą poległego, trumnę przeniesiono na Stary Cmentarz w Łodzi, a w 1929 r. na grobie odsłonięto rzeźbę autorstwa Wacława Konopki.