Piłkarze ŁKS muszą jak najszybciej zapomnieć o ostatnim meczu, w którym niespodziewanie zremisowali z autsajderem ligi, czyli Górnikiem Polkowice. Muszą też zapomnieć o kłopotach, które trapią klub. M.in. o odejściu jednego z kluczowych zawodników – Mikkela Rygaarda. Tym bardziej, że przed ŁKS kolejny ważny sprawdzian, zawody z równym sobie przeciwnikiem – Odrą Opole.
Ligowy sąsiad
Odra w tym sezonie radzi sobie podobnie jak ŁKS. Obie drużyny w tabeli Fortuna 1. Ligi dzieli zaledwie jeden punkt. Choć trzeba zaznaczyć, że Rycerze Wiosny mają jeden mecz rozegrany mniej. Warto jednak zwrócić uwagę, że zespół z Opola we wrześniu był w stanie zremisować ze znakomicie radzącym sobie Widzewem. Odra utrzymała bezbramkowy wynik mimo gry w osłabieniu po czerwonej kartce. I to właśnie defensywa może być największym atutem gospodarzy, bo przecież nie od dzisiaj wiadomo, że łodzianie mają problemy ze skutecznością.
Znów w niepełny składzie
Te problemy mogą być tym poważniejsze, że tradycyjnie już trener Kibu Vicuña nie będzie mógł skorzystać z pomocy wszystkich zawodników. Przede wszystkim przez problemy finansowe klubu kontrakt rozwiązał jeden z kluczowych zawodników, Mikkel Rygaard. Duńczyk dobrze spisywał się w ostatnich spotkaniach, między innymi w meczu derbowym. Zdecydował się jednak wyjechać z Łodzi. W meczu z Odrą zapewne w bramce znów nie zobaczymy Marka Kozioła, który niedawno dopiero wrócił do treningów. Z kolei Dąbrowski i Tosik złapali kontuzje podczas treningu. W wieczornym spotkaniu zabraknie też Trąbki i Janczukowicza. Jednak ta długa lista nie powinna już nikogo dziwić. Kontuzje stały się w drużynie z al. Unii codziennością. Jak zespół poradzi sobie tym razem? Okaże się już dzisiaj o godzinie 18:00.
