Można było np. chodzić po proszonym, czy po uproszonemu, czyli szukać ostatniej pomocy i wsparcia u innych albo chodzić po praniach, czyli zarabiać, piorąc u innych.
Dość zabawne jest określenie „chodzić pomaturalnie”, co oznaczało edukację w jakiejś szkole czy studium, które były swego czasu popularnym ogniwem pomiędzy wykształceniem średnim i wyższym.
Ale generalnie, nieco tautologicznie, mawia się w Łodzi, że gdzieś chodzimy na nogach, czyli na piechotę lub pieszo, np. że cały przystanek trzeba było iść na nogach. Natomiast na kogoś, kto jest bardzo ruchliwy lub lubi połazić tu i ówdzie, mówiono nieco pogardliwie lub złośliwie „ciekus”, bo „cieka na tych kulosach aż się kurzy…”