Mająca niemieckie pochodzenie rodzina Biedermannów do Łodzi przybyła w połowie XIX wieku. Robert Ludwik Karol Biedermann – ojciec Bruno i dziadek Maryli – był jednym z pionierów rozwoju przemysłu włókienniczego w Łodzi. Schedę po nim przejął wspomniany Bruno, który utożsamiał się z odrodzoną Rzeczpospolitą, walcząc m.in. w szeregach Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej. Działał również na rzecz łódzkiej społeczności. Był doradcą w Izbie Przemysłowo-Handlowej, sędzią handlowym w Okręgowym Sądzie w Łodzi oraz wiceprezesem Łódzkiego Komitetu Funduszu Obrony Narodowej. Był prezesem pierwszego tenisowego klubu w Łodzi – Łódzkiego Klub Lawntenisowego 1913. Po śmierci Józefa Piłsudskiego, jako jeden z fundatorów, znalazł się w komitecie budowy Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Gdańskiej oraz budowy Domu-Pomnika Marszałka Piłsudskiego. Wśród pracowników zakładów, którymi kierował w latach 30. miał opinię dobrego szefa i uchodził wśród Niemców za propolskiego przedsiębiorcę, pełniąc rozmaite funkcje w łódzkich organizacjach gospodarczych, społecznych i sportowych. Swoje dwie córki – Adalisę oraz Marylę posłał do polskiego gimnazjum. Podczas okupacji, pod presją i dla dobra rodziny podpisał volkslistę, ale starał się wspierać lokalną społeczność.
Miłość do Łodzi i do Polski przejęła po ojcu Maryla Biedermann. Urodzona w 1914 roku i wychowana w patriotycznym duchu, po wybuchu II wojny światowej brała udział w akcjach pomocy mieszkańcom Łodzi oraz rannym żołnierzom. Działała również w Komitecie Pomocy Polskim Więźniom Radogoszcza, w którym poznała Alfreda Kaiserbrechta – przyszłego męża. Wraz z nim działała w Związku Walki Zbrojnej, Służbie Zwycięstwu Polski i Armii Krajowej. Brała udział w Akcji N, uczestnicząc w tłumaczeniu i tworzeniu ulotek o charakterze antyhitlerowskim, przeznaczonych dla Niemców. W 1942 roku została aresztowana i przetrzymywana m.in. na warszawskim Pawiaku, za zgodą dowództwa AK podpisała volkslistę. Przeniesiona do łódzkiego więzienia przy ulicy Gdańskiej, skąd została wypuszczona ze względu na chorobę na błonicę. Ponownie aresztowana we września 1943 roku w związku z aresztowaniem jej kuzyna – Zygmunta Lorentza, organizującego tajne nauczanie w Łodzi. Poddawano ją torturom w celu wyjawienia informacji nt. konspiracji. Ewakuowana 17 stycznia 1945 roku wraz z innymi więźniarkami uciekła w okolicach Pabianic. Była już bardzo chora - miała gruźlicę oraz krwotoki z płuc. Wróciła do rodzinnego pałacu, a tydzień później już nie żyła.
Wraz z wkroczeniem do Łodzi Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego rodzina Biedermannów dostała nakaz opuszczenia majątku w ciągu godziny. Ich jedynym dobytkiem miały być wyłącznie przedmioty, które zmieszczą się w jednej walizce. W wyniku wstawiennictwa robotników fabryki Biedermanna dano im dobę na opuszczenie domu.
Maryla Biedermann została zastrzelona strzałem w skroń wraz z matką, przez swojego ojca, który następnie popełnił samobójstwo, pozostawiając list o treści: „zabiłem strzałami z rewolweru żonę i córkę. Pochowajcie nas w ogrodzie. Nie rabować naszego prywatnego majątku w mieszkaniu, a podzielić sprawiedliwie, godz. 16"...