W zasadzie od aktów lokacyjnych miasta i ich renowacji w XV w. aż do połowy XVI w. nie zachowały się żadne zapisy dotyczące Łodzi. Dopiero w 1561 r., we Włocławku, 12 października biskup Jakub Uchański (ur. w 1502 r.), od 1562 r. prymas Polski, stronnik królowej Bony, pierwszy interrex polski wydaje specjalny dokument, będący odpowiedzią ubożejącym i żyjącym w nędzy, gdzie „laski, piaski i karaski”. Pisali bowiem mieszczanie łódzcy skargę do kapituły, że nie są w stanie wywiązać się z nałożonych świadczeń. Chcieli lepiej, a wyszło jak zwykle…
Biskup postanowił, że każdy mieszczanin łódzki będzie płacił po staremu po 8 groszy z łanu i dwa kapłony rocznie. Ale przeprowadzono też lustrację gruntów mieszczan i okazało się, że posiadają oni więcej tzw. domiarków, z których nie płacili podatku. Teraz wyznaczono od nich dodatkowe 2 gr rocznie. W zamian biskup zrzekł się składania na swój stół jednego kapłona, a drugiego przykazał oddawać na św. Marcina (11 listopada). Przybyły jednak nowe podatki: od ogrodu – 2 gr, od warsztatu rzemieślniczego – 1 gr. Piwowarów obciążono sumą 12 gr rocznie, szynkarze winni płacić 3 gr, a użytkownicy lasów, kowale, cieśle, kołodzieje, bednarze i szewcy – po 12 gr. I jak tu żyć? Trzeba jednak przyznać, że inflacji wówczas nie było, bo niektóre opłaty trwały niezmiennie przez ponad 150 lat, choć to były grosze, ale mocne grosze…