Co prawda wszystko zaczęło się optymistycznie i kierowana przez łodziankę Magdalenę Zając Toyota Hilux T1 po pierwszym dniu rywalizacji była sklasyfikowana na drugim miejscu. Później zaczęły się jednak kłopoty, których kulminacja nastąpiła podczas liczącego prawie 500 kilometrów czwartego etapu, do którego zespół Proxcars TME Rally Team startował z czwartej pozycji. Niestety, na 302. kilometrze awarii uległo łożysko w przednim kole. Naprawa zajęła ponad trzy godziny, co spowodowało, że Zając z pilotem Błażejem Czekanem nie zdołali ukończyć odcinka w regulaminowym czasie. Otrzymali za to karę 7,5 godziny, przez co w klasyfikacji generalnej spadli na ostatnie miejsce.
- Trochę ciężko mi się z tym pogodzić. W takim rajdzie można wziąć udział po to, by się ścigać lub bardziej turystycznie przejechać trasę. Ja zawsze chcę się ścigać i walczyć o najwyższe miejsca, dlatego czuję spore rozczarowanie tym, co się stało. Przez jedną taką awarię w zasadzie straciliśmy szansę na jakiś sensowny wynik w całym rajdzie – powiedziała Zając.
Broni jednak nie złożyła i na pożegnanie pechowego Maroka na trzeciej pozycji ukończyła piąty etap rajdu. Kolejny – już w Mauretanii - był jeszcze lepszy dla jej zespołu i zakończył się na drugim stopniu podium. Siódmy odcinek został skrócony ze względu na wypadek na trasie, a ósmy - liczący blisko 400 km - zespół ponownie zakończył na drugiej pozycji. – Był to odcinek z mnóstwem kamieni i wydm oraz trzykrotną zmianą opon – poinformowała Zając. Dziewiąty odcinek został anulowany ze względu na warunki atmosferyczne.
Africa Eco Race zakończy się w niedzielę 12 stycznia w Dakarze.