W inauguracyjnym spotkaniu Widzew jako beniaminek zagrał bardzo dobrze, ale musiał uznać wyższość brązowego medalisty z zeszłego sezonu. Kunszt Vahana Bichakhchyana zdecydował o tym, że to Pogoń wygrała na własnym obiekcie 2:1. Teraz czas na rewanż na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego 138, gdzie widzewiacy w obecnych rozgrywkach wygrali cztery pojedynki. Czy w sobotę będziemy świadkami kolejnego domowego triumfu łodzian? Z pewnością zawodnicy nie będą narzekać na murawę, która została wymieniona przed sezonem, a teraz została świetnie przygotowana po przerwie przez greenkeeperów MAKiS i czeka już na pierwszy gwizdek sędziego Daniela Stefańskiego. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17:30.
- Dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale na całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało. Nasza murawa przebyła długą drogę, bo aż z Węgier. Pochodzi z tej samej plantacji, z której korzysta m.in. niemiecka Bundesliga. Do Łodzi, w specjalnie przerobionych na chłodnię tirach, jechała aż 11 godzin. To ważne, bo już na etapie transportu musieliśmy o nią zadbać, żeby z jednej strony uniknąć sparzenia, a z drugiej ewentualnych chorób i pleśni. Nie ukrywam, że murawa, na której swoje mecze rozgrywa Widzew pochodzi z górnej półki. Gdy do nas przyjechała, była dość długa, bo miała aż 3,5 cm. Zależało mi na tym, bo taka trawa szybko się ukorzenia, a potem służy o wiele dłużej - powiedział Andrzej Trojan, szef zespołu greenkeeperów Miejskiej Areny Kultury i Sportu, a także główny konsultant murawy reprezentacji Polski.