- Ta drużyna mnie zawiodła i zabrała dużo zdrowia. Nie liczyłem, że na koniec sezonu będziemy trząść portkami i martwić się o dalszy byt w pierwszej lidze. Teraz wszystko zależy od zawodników, którzy w niedzielę z Ostrowem powinni pokazać, że mają łokcie, nogi i walczą – mówił przed spotkaniem z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski honorowy prezes klubu Witold Skrzydlewski.
Po spotkaniu nie miał powodów do zadowolenia, gdyż drużyna prowadzona przez Marka Cieślaka po raz kolejny zawiodła. Na torze przy ulicy 6 Sierpnia gospodarze przegrali 41:49 i z dorobkiem dziesięciu punktów nadal zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Nad zamykającym stawkę InvestHousePlus PSŻ Poznań łodzianie mają dwa oczka przewagi.
W nadchodzący weekend zespół ze stolicy Wielkopolski podejmie Eneę Falubaz Zielona Góra, a sezon zakończy wyjazdem do Trans MF Landshut Devils. Łodzianie mają natomiast do rozegrania tylko jeden mecz. W ostatniej kolejce 5 sierpnia przed własną publicznością zmierzą się z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
- W żużlu jest więcej cudów niż w piłce nożnej. Ja bym się nie zdziwił, gdyby Zielona Góra miała zły dzień i mecz z Poznaniem przegrała. Będziemy wtedy uzależnieni od tego, co w ostatniej kolejce zrobią Niemcy – podsumował Skrzydlewski.
H.Skrzydlewska Orzeł Łódź – Arged Malesa Ostrów Wielkopolski 41:49. Punkty dla H.Skrzydlewska Orzeł: Niels Kristian Iversen 10, Timo Lahti 9, Mateusz Tonder 8, Jakub Jamróg 7, Mateusz Dul 4, Rune Holta 2, Aleksander Grygolec 1.