„Co żyje musi umrzeć/Dziś tu gości/Jutro w progi przechodzi wieczności/To pospolita rzecz” – tym cytatem z Szekspira wiceprezydent Krzysztof Piątkowski otworzył uroczystość. – Jednak – dodał zaraz – trochę w kontrze do tych strof z Hamleta, zarówno śmierć jak i życie bohatera dzisiejszego spotkania były absolutnie niepospolite.
Jak bardzo niepospolite zaproszeni goście mieli okazję się dowiedzieć z wykładu prof. Krystyny Kujawińskiej-Courtney oraz Małgorzaty Leyko z UŁ. Olgierd Łukaszewicz, Prezes Związku Artystów Scen Polskich, przypomniał z kolei, że jeżyk sztuki, również teatralnej, nie zna barier języka, koloru skóry ani nacji, co po części wyjaśnia fenomen Aldridge’a, a po części jest właśnie jego dziedzictwem.
- Od zawsze identyfikowałem się i identyfikuję z Aldridgem – wyznał gość specjalny wydarzenia, Omar Sangare. - Do tego stopnia, że od chwili, gdy tu przyjechałem dwa dni temu, żyję w strachu, czy, tak jak Ira, nie zostanę tu na zawsze. Ale pozostały już tylko minuty do mojego występu, więc jest jednak cień szansy, że zobaczycie Państwo Otella w moim wykonaniu – żartował artysta.
Po głównej części uroczystości goście udali się na Stary Cmentarz, gdzie przy akompaniamencie pieśni w wykonaniu kwartetu wokalnego DiCanto, złożono kwiaty na grobie artysty.
Wszystkich, którzy nie mogli być na uroczystości, zapraszamy do obejrzenia krótkiego filmu, na którym o Irze Aldridge'u opowiada Ryszard Bonisławski, prezes towarzystwa Przyjaciół Łodzi i niezrównany znawca naszego miasta. ---->