- To piękna postać. Człowiek, który zawsze gotowy był pomóc, zrozumieć i czynił to skutecznie. Obecny zawsze tam, gdzie był potrzebny. Swoją misję widział w pomaganiu bliźnim i podtrzymywania ich na duchu w najtrudniejszych momentach naszej historii. Był kapłanem i wychowawcą. Jesteśmy mu wdzięczni za piękne msze za ojczyznę, za tak potrzebne słowa otuchy podczas stanu wojennego za pomoc stekom uwięzionych przez komunistów. Swoją misję pomocy uwięzionym działaczom opozycji niepodległościowej kontynuował mimo gróźb Służby Bezpieczeństwa i autentycznemu zagrożeniu, na które się narażał - powiedziała wiceprezydent Łodzi Joanna Skrzydlewska.
Ojciec Stefan Miecznikowski był jezuitą. Do zakonu wstąpił w wieku 17 lat, a święcenia kapłańskie przyjął w 1950 roku z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego. W Łodzi pracował od 1967 roku, gdzie był duszpasterzem akademickim. Po aresztowaniu studentów z jego otoczenia, związanych z antykomunistyczną organizacją „Ruch”, władze zakonne przeniosły go do Kalisza. Powtórnie skierowany do pracy w Łodzi w 1978 roku, oprócz środowisk akademickich zajął się duszpasterstwem rodzin, został także kapelanem powstającej „Solidarności”.
Natychmiast po wprowadzeniu stanu wojennego (13 XII 1981 roku) przy kościele Jezuitów, przy wsparciu kurii, utworzył Ośrodek Pomocy Uwięzionym, Internowanym i Ich Rodzinom. Ofiarom represji oferowano pomoc prawną i materialną. Wsparcie łódzkiej kurii biskupiej i organizacji charytatywnych z Holandii umożliwiło przygotowanie paczek świątecznych dla rodzin represjonowanych działaczy już w kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego. Pomocą lekarską służyła doktor Maria Dmochowska; zarówno zwalnianym z internowania, jak i ich rodzinom.
Dążeniem ojca Stefana Miecznikowskiego było, by każda z rodzin represjonowanych działaczy przynajmniej raz w miesiącu otrzymała paczkę żywnościową. W zależności od zasobów magazynowych znajdowały się tam podstawowe produkty żywnościowe: mąka, ryż, cukier, herbata, kasza, sery, a czasami towary luksusowe w owych czasach, czyli kawa albo konserwy mięsne. Dla dzieci przygotowywano mleko w proszku, odżywki oraz słodycze.
Jeszcze w grudniu 1981 roku ojciec Miecznikowski został mianowany przez kurię biskupią diecezjalnym referentem do spraw duszpasterstwa w zakładach karnych i aresztach śledczych. Nominacja ta ułatwiła mu uzyskanie pozwolenia na wstęp do miejsc odosobnienia, więzień i aresztów oraz niesienia tam pociechy duchowej uwięzionym działaczom związkowym i opozycjonistom. W cały łódzkim środowisku niepodległościowym znane były msze za Ojczyznę odprawiane przez ojca Miecznikowskiego w kościele ojców Jezuitów przy ul. Sienkiewicza. Do końca 1982 roku ośrodek udzielał stałej pomocy 300 rodzinom. Ze wsparcia prawnego, duchowego i materialnego korzystały setki osób internowanych i uwięzionych. W latach 90. XX wieku ojciec Miecznikowski pracował na Wybrzeżu. Zmarł w 2004 roku w Gdyni. Pochowany został w Łodzi w grobowcu jezuickim na Cmentarzu Katolickim na Dołach.
Ojciec Stefan Miecznikowski zawsze był silnie związany z ruchem harcerskim. Przy swoim pasie zakonnika miał przypięty krzyż harcerski. Jego dewiza brzmi: „Przez ciernie do gwiazd…”