Zgromadzeni przed grobem Basi Nazdrowiczówny, harcerki, łączniczki, łodzianki, która poległa na Mokotowie 19 września stanęli na baczność. Polska flaga na znak hołdu została pochylona.
W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich, kombatanci, harcerze oraz łodzianie. Kwiaty w imieniu władz miejskich złożyli: wiceprezydent Joanna Skrzydlewska i przewodniczący Rady Miejskiej Marcin Gołaszewski.
Gośćmi honorowymi były: pani Gryzelda Studzińska, uczestniczka powstania i pani Julita siostra Basi Nazdrowiczówny.
- W sierpniu 1944 roku ruszyliśmy do walki o wolność i godność – powiedziała porucznik Gryzelda Studzińska „Zela”.
Pełniła wtedy służbę łączniczki w Szarych Szeregach. Jako najtragiczniejszy dzień wspomina 13 sierpnia, kiedy była świadkiem wybuchu czołgu pułapki. Zginęło wtedy 300 osób, Zula zbierała do prześcieradeł fragmenty ludzkich ciał, by móc je godnie pochować.
Po uroczystościach przy grobie Basi, zapalono znicze na mogiłach innych powstańców pochowanych na Starym Cmentarzu m.in. na grobie gen. Edwarda Pfeiffera „Radwana” dowódcy Śródmieścia i sióstr Wocalewskich.
Powstanie warszawskie trwało 63 dni i zakończyło się klęską. W wyniku walk i zorganizowanej przez Niemców rzezi zginęło ok. 200 tys. mieszkańców stolicy. Więcej niż w obu atakach nuklearnych na Hiroszimę i Nagasaki.
Basia Nazdrowiczówna miała 15 lat, gdy poległa od odłamka bomby. Przez wiele lat po wojnie na jej nagrobku, jako jednym miejscu w mieście, znajdował się napis - powstanie warszawskie. W imieniu władz miasta kwiaty zostały złożone również przed pomnikiem powstańców warszawskich u zbiegu ul. Wojska Polskiego i al. Palki
Organizatorem uroczystości był łódzki IPN.