Po prezentacji i pokazowym starcie na rampie w Monako wszystkie zespoły zostały przetransportowane do Maroka, gdzie rozpoczęły rajdową rywalizację. Pierwszy dzień ekipa Proxcars TME Rally Team zakończyła na drugiej pozycji, ale później nie mogła narzekać na nadmiar szczęścia. Drugiego dnia pod koniec odcinka specjalnego doszło do bliskiego spotkania ze stojącym za wydmą autem organizatorów wyścigu. Na szczęście nikomu nic się nie stało i po serwisie „Kicia”, czyli Toyota Hilux T1, była gotowa do dalszej jazdy.
Wspomniane zdarzenie miało swoje odbicie w klasyfikacji generalnej, w której doszło do spadku na trzecią pozycję. Kolejnego dnia pecha było jednak jeszcze więcej. - Podczas odcinka na kamienistej sekcji złapaliśmy dwa kapcie, a na wydmach raz się zakopaliśmy – poinformowała Zając.
Te problemy sprawiły, że po trzech etapach jej zespół traci blisko godzinę do zajmujących trzecie miejsce Belgów Vincenta Vroninksa i Dave’a Berghmansa. Strata do prowadzącej załogi francuskiej Benoit Fretin / Cedric Duple wynosi natomiast 69 minut i 8 sekund. Do ostatecznych rozstrzygnięć wciąż jednak daleko, bo przed uczestnikami rajdu jest jeszcze sporo ścigania – dwa etapy w Maroku, pięć w Mauretanii oraz jeden w Senegalu, z metą w Dakarze.