- Nie było łatwo, ale po wielu przygodach i zmaganiach udało mi się ostatecznie wywalczyć trzecie miejsce – poinformowała medalistka mistrzostw świata i mistrzyni Europy w klasie Runabout GP4 Ladies oraz mistrzyni Polski w klasie Runabout GP4, która na wodach północnej Afryki miała prawo czuć się jak debiutantka.
- Nowa klasa, nowy sprzęt – to wszystko wymagało ode mnie dużej uwagi i zaangażowania. Musiałam poczuć maszynę, ponieważ do tej pory startowałam w innych klasach. Tym razem pływałam na skuterze Sea Doo RXP300, zupełnie innym niż dotychczas używany Sea Doo Spark. Prędkość, którą osiąga ten nowy skuter jest naprawdę imponująca, więc emocje związane z wyścigiem były ogromne. Byłam podekscytowana, ale również pełna szacunku do nowego wyzwania. W pierwszym biegu startowałam na sprzęcie udostępnionym przez organizatorów, za co bardzo im dziękuję. Później mogłam kontynuować rywalizację dzięki wsparciu moich marokańskich znajomych, którzy przygotowali dla mnie skuter. To dzięki nim miałam możliwość ścigania się na wodach Maroka, co było niepowtarzalnym doświadczeniem – podkreśliła Anna Jachimek.
Dodała, że emocje związane z marokańskimi zawodami nie zakończyły się po ogłoszeniu oficjalnych wyników. Nie mniej ekscytująca od sportowej rywalizacji była ceremonia wręczenia nagród, podczas której gratulacje składał król Maroka Mohammad VI. – Okazało się, że jest on wielkim miłośnikiem sportu motorowodnego. Miałam zaszczyt uścisnąć mu dłoń i wysłuchać kilku miłych słów. Zawody w Agadirze są traktowane bardzo poważnie i przyciągają liczne grono fanów. Król przybył w asyście armii marokańskiej, a podczas dekoracji podziękował mi za to, że Polonia przyjęła zaproszenie i przyjechała rywalizować do jego królestwa – powiedziała łódzka medalistka.
O randze zawodów świadczyła jednak nie tylko obecność króla, ale też ogromne zainteresowanie mediów. Marokańskie stacje telewizyjne i radiowe oraz miejscowe gazety przygotowały obszerne relacje, a jedną z ich bohaterek była Anna Jachimek, która jest już gotowa na kolejne wyzwania. – Zawody na wodach Maroka były dla mnie zupełnie nowym wyzwaniem, ale powrót do ścigania po chwili przerwy okazał się fantastycznym przeżyciem. Prędkość, adrenalina i rywalizacja to coś, czego żaden sportowiec nie jest w stanie sobie odmówić. To uzależnia! Każdy start, każdy zakręt i każda chwila na wodzie sprawiają, że jestem pełna życia i energii. Adrenalina to napęd, który trudno porównać do czegokolwiek innego, a sportowe uzależnienie jest czymś, co daje poczucie spełnienia i ekscytacji. Do ścigania wróciłam więc z nową pasją i jestem już gotowa na 2025 rok i kolejne wyzwania – podsumowała Anna Jachimek.