- Łódzki, miejski program dofinansowania zabiegów in vitro uruchomiliśmy 22 lipca 2016 r. – mówi Małgorzata Moskwa – Wodnicka, radna Rady Miejskiej w Łodzi. – Od tego czasu w Łodzi urodziło się już 172 maluchów – w tym aż 12 par bliźniąt.
250 par było lub jeszcze jest w ciąży - w tym 15, które mają lub spodziewają się co najmniej bliźniaków.
Program jest przeznaczony zarówno dla małżeństw, jak i par żyjących w związkach partnerskich. Kobiety korzystające z takiego wsparcia mogą mieć nie więcej niż 40 lat, chyba że lekarz zarekomenduje in vitro pani do 42. roku życia. Program zakłada, że miasto dofinansuje maksymalnie trzy procedury in vitro, każdą w kwocie do 5 tys. zł, ale pod warunkiem, że będzie to nie więcej niż 80 proc. jej kosztów.
Do tego programu zgłosiło się aż 768 par. Dlatego też każdego roku na ten program w budżecie miasta gwarantowane jest ok. miliona złotych. Zaś obecny, trzyletni program, ma pewne finansowanie do 2020 r. włącznie.
- Hania, nasze pierwsze łódzkie dziecko z in vitro w maju skończyła dwa latka – dodaje Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi. - Łódź chce też tym szczęściem dzielić się z innymi samorządami. Bezpłatnie przekazujemy im licencję na program. Pierwszy taką umowę z Łodzią podpisał Sosnowiec, w październiku 2016 r. Potem były jeszcze: Szczecinek, Powiat Pabianicki, Błaszki i ostatnio Gniezno (1 lipca 2019 r.). W lipcu umowę przekazano też do: Zgierza i Głogowa. W Sosnowcu i Szczecinku już pierwsze pary cieszą się z narodzin dzieci. A ja wiem, jakie to szczęście. Spotykam się ze świeżo upieczonymi rodzicami, gdy przekazuję im prezenty – taki pakiet „Łódzki bobas”, w którym rodzic znajdzie chociażby karuzelę nad łóżeczko czy elektroniczny termometr. Są takie pary, które na dziecko czekały nawet 13 lat!
Jak to szacują dwie kliniki wykonujące zabiegi, czyli Gameta i Salve - z in vitro więcej rodzi się dziewczynek niż chłopców. Ale ta przewaga jest niewielka - kliniki szacują ją na 51 proc. do 49 proc.