Kolejny słaby sezon zespół z al. Unii zakończył na stadionie im. Władysława Króla porażką z Górnikiem Łęczna, który jeszcze przed rokiem biegał po drugoligowych boiskach. Zwycięzca tego spotkania awansował do ekstraklasy, a przegrani znów znaleźli się w punkcie wyjścia. W sezonie 2017/2018 ŁKS wywalczył awans do 1. ligi. Po tym sukcesie pracę stracił trener Wojciech Robaszek, który zdaniem włodarzy klubu preferował zbyt zachowawczy futbol. Prezes Tomasz Salski i dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła zapowiadali, że od tego momentu ŁKS będzie grał nie tylko skutecznie, ale też bardzo efektownie. Przedstawiono wizję gry bez klasycznego defensywnego pomocnika, którego rolę miało wypełniać trzech środkowych pomocników. Styl gry z trzema rotującymi "ósemkami" mieli realizować głównie młodzi i utalentowani Polacy, a każdy kandydat do gry przy al. Unii miał być przez minimum pół roku wnikliwie obserwowany nie tylko pod kątem gry, ale również cech charakteru. Co z tych wizji zostało?
Praktycznie nic. Trzy lata po zwolnieniu Robaszka ŁKS jest w tym samym miejscu, a więc w przededniu rozpoczęcia przygotowań do pierwszoligowych rozgrywek. W międzyczasie klub zaliczył nawet ekstraklasową przygodę, która jednak zakończyła się kompromitacją i spadkiem w stylu, jakiego w Polsce dawno nie oglądano. Równie nieudany okazał się kolejny sezon, mający zakończyć się triumfalnym powrotem do elity. Rozgrywki Fortuna 1. Ligi łodzianie zakończyli jednak na piątym miejscu, a dodatkową szansę na awans w barażach pogrzebali w starciu z Górnikiem, który po sezonie zasadniczym był na miejscu szóstym. W półfinale i finale podopieczni Kamila Kieresia w pełni zasłużenie ograli na wyjazdach wyżej notowane zespoły GKS Tychy i ŁKS.
Co było przyczyną klęski łódzkiego zespołu? Przede wszystkim fatalna polityka kadrowa. Od momentu awansu do ekstraklasy przez półtora roku na al. Unii trafiło prawie 30 zawodników, w tym duża grupa obcokrajowców! Siedmiu sprowadzono tuż po wspomnianym awansie, sześciu kolejnych w zimowym oknie transferowym, a pozostali przyszli już po spadku do Fortuna 1. Ligi. O jakości tych nabytków najlepiej świadczy fakt, że na finiszu bieżących rozgrywek zespół z al. Unii okazał się słabszy od drużyny, która przed rokiem grała w drugiej lidze! Wspomnieć trzeba też o tym, że od momentu zwolnienia Robaszka z piłkarzami ŁKS pracowało już czterech innych trenerów. Zamiast rozwoju i stabilizacji jest więc totalny bałagan, który bardzo trudno będzie posprzątać.
ŁKS – Górnik Łęczna 0:1 (0:1). Bramka: Serhij Krykun (12).
Znacznie lepiej spisały się łódzkie zespoły występujące w Centralnej Lidze Juniorów. W rozgrywkach U-18 zespół UKS SMS zakończył rozgrywki wygraną 2:1 z Koroną Kielce. Ten wynik zapewnił łodzianom utrzymanie. Zespół z Milionowej zgromadził 39 pkt. i w końcowej klasyfikacji zajął jedenastą lokatę. W tej kategorii wiekowej mistrzem Polski została Pogoń Szczecin, a z degradacją musieli się pogodzić gracze Escoli Varsovia, Lechii Gdańsk, Korona Kielce i Hutnik Kraków.
Jeszcze lepiej spisali się młodsi gracze UKS SMS, którzy w rozgrywkach CLJ U-17 wygrali rywalizację w grupie A i awansowali do półfinału mistrzostw Polski. Ligową rywalizację łodzianie zakończyli z dorobkiem 28 pkt. i na finiszu rozgrywek wyprzedzili Stomil Olsztyn (27), Legię Warszawa i Jagiellonię Białystok (po 26). W półfinałach (23 i 27 czerwca) UKS SMS zagra z Rakowem Częstochowa, a Lech Poznań (grupa B) będzie rywalizował z Cracovią (grupa D). W "łódzkiej" parze pierwsze spotkanie zostanie rozegrane pod Jasną Górą, a rewanż odbędzie się na obiekcie przy Milionowej.