Senat przypomina w uchwale, że ten wyjątkowy bezkrwawy i zakończony pełnym sukcesem protest społeczny, jeden z największych w powojennej historii Polski, miał miejsce w lutym 1971 r. w Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. Marchlewskiego, dawnej fabryce Izraela Poznańskiego. Doszło do niego po ogłoszeniu podwyżek cen żywności w grudniu 1970 r. i obniżeniu wynagrodzeń pracowników łódzkiego przemysłu lekkiego za styczeń 1971 r.
Źle zarabiająca grupa włókniarek i włókniarzy, których wynagrodzenia były znacząco niższe od ówczesnej średniej krajowej, dodatkowo musiała pracować w wyjątkowo trudnych warunkach (wysoka wilgotność, hałas i duże zapylenie), obsługując stare maszyny w nieremontowanych od lat halach fabrycznych. Pracownice przemysłu lekkiego w 2 miesiące po krwawym stłumieniu protestów stoczniowców na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. doprowadziły do zmiany decyzji władz PZPR, dotyczącej podwyżek „Wyjątkowość tych wydarzeń polegała między innymi na tym, że strajkowały głównie kobiety - prządki i szwaczki z łódzkich zakładów przemysłowych. Wykazały się one nie tylko ogromną odwagą, zatrzymując maszyny w swoich zakładach pracy i nie ulegając presji zakończenia strajku ze strony władz oraz zgromadzonych sił wojska oraz milicji, ale też ogromną rozwagą, mądrością i odpowiedzialnością, prowadząc protesty w zakładach pracy i nie wychodząc na ulicę, gdzie mogło dojść do tragedii" - czytamy w uchwale.
Senatorowie przypominają, że protest miał charakter spontaniczny i oddolny, nie zawiązano nawet komitetu strajkowego, który prowadziłby negocjacje z rządem. Okazał się jednak wyjątkowo szeroki. W kulminacyjnym momencie, 15 lutego, brało w nim udział ok. 55 tys. osób. Objął on przede wszystkim kluczowe zakłady przemysłu związanego z włóknem i wełną w Łodzi. Swą siłę i determinację protestujący pokazali w trakcie rozmów rządu z załogami zakładów. Komunistyczne władze PRL nie zdecydowały się na rozwiązania siłowe w stosunku do protestujących, ogłosiły całkowite wycofanie się z decyzji o podwyżce cen żywności. Łódzkie prządki i tkaczki zwyciężyły. Udało im się to, o co bez skutku walczono na Wybrzeżu. W uchwale Senat wyraża najwyższe uznanie dla wszystkich protestujących, ich odwagi i determinacji, a także mądrości i dalekowzroczności co do sposobu i formy przeprowadzenia protestu. "Strajk z lutego 1971 r. to jeden z wyjątkowych momentów polskiej drogi do niepodległego i demokratycznego państwa polskiego" - napisali senatorowie w uchwale.
- To zaszczyt dla mnie, jako kobiety, łodzianki i prezydent Miasta Łodzi, że przypominamy dzisiaj niezwykle chwalebną kartę z dziejów walki o wolną i Polskę. Kilka dni temu minęła 50 rocznica zapomnianych strajków łódzkich włókniarek, potężnego oddolnego zrywu polskich kobiet, który zmusił ówczesne władze do ustępstw. Zwycięskiego, strajku, w którym łódzkie dziewczyny, kobiety, matki, pracownice stanęły po stronie ofiar grudnia 1970 roku, a z drugiej strony wymusiły na władzy wycofanie się z drastycznych podwyżek cen żywności - powiedziała obecna na posiedzeniu prezydent Hanna Zdanowska. - Upamiętnienie anonimowych bohaterek tamtych czasów, zwykłych, wspaniałych, ciężko pracujących łódzkich kobiet jest ważne. Uważam, że pamięć o bohaterskich strajkach z 1971 roku powinna być stałym, ogólnopolskim, punktem nauczania historii walki o wolność i godność polskich kobiet. Upamiętnienie wydarzeń sprzed 50 lat, każdej ze strajkujących robotnic jest naszym obowiązkiem i wynikać powinno z poczucia honoru i wdzięczności. Tym bardziej, że dzisiaj prawa kobiet są nadal tak ważnym elementem walki o Polskę naprawdę sprawiedliwą, chroniącą prawa, równouprawnienie i konstytucję – dodała prezydent Łodzi.