- Spełnił się najczarniejszy scenariusz, czyli wszystkie placówki, które w referendach strajkowych powiedziały "tak", rozpoczęły dziś protest. Aż 115 przedszkoli będzie zamkniętych z uwagi na brak kadry, bo tyle wniosków już wpłynęło. Zawieszenie zajęć na razie jest na dziś i jutro, ale sytuacja jest dynamiczna, więc nie wiem co będzie w środę - powiedział Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
Wniosek o zawiedzenie zajęć, czyli zamknięcie placówki składa jej dyrektor do organu prowadzącego, czyli prezydenta miasta. Powodem jest niemożność zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa, zgodnie z przepisami nauczyciele może mieć pod opieką maksymalnie 25 uczniów. Wszystkie złożone wnioski będą rozpatrzone pozytywnie.
Rodzice ze zrozumieniem podeszli do strajku, znakomita większość dzieci została dziś w domach, w szkołach i przedszkolach były od rana pustki. Tam, gdzie były możliwości kadrowe dyrektorzy zorganizowali zajęcia opiekuńcze w świetlicach, ale były takie gdzie było to nierealne, bo nauczyciele i wychowawcy strajkowali. Dołączyli do tego również pracownicy niepedagogiczni. Zorganizowane przez jednostki miejskie zajęcia alternatywne w halach MOSiR i domach kultury cieszyły się niewielkim zainteresowaniem. Ale w filii Bałuckiego Ośrodka Kultury przy ul. Łanowej zjawiła się spora grupa dzieci z opiekunami, a tą opiekę zorganizował pracodawca, chcąc ułatwić pracownikom możliwość przyjścia do pracy.
- Jeszcze raz apeluję do premiera Morawieckiego, aby usiadł do rozmów z protestującymi, bo taka sytuacja nie miała prawa się zdarzyć. Dzieci i uczniowie zamiast się uczyć są w domach, bo placówki nie pracują i to nie jest winą rodziców czy samorządów - dodał wiceprezydent Trela.
Jutro (9 kwietnia) kolejny dzień strajku, bo związkowcy zapowiedzieli, że jest on bezterminowy. W środę zaczynają się egzaminy gimnazjalne, w Łodzi do komisji egzaminacyjnych potrzeba około 400 nauczycieli.