- Groźba odwołania egzaminów jest bardzo realna, nauczyciele są zdeterminowani i nie mniej rozżaleni. Skoro dla policjantów dzień przed 11 listopada pieniądze się znalazły, bo rząd się wystraszył zamieszek jeśli policjanci zostaną w domach, to dlaczego mają się nie znaleźć dla nauczycieli? – powiedział Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi. – Liczę, że premier Morawiecki spotka się z nauczycielami i złoży im konkretną ofertę, która uspokoi nastroje i pozwoli uczniom spokojnie zakończyć edukację w gimnazjach i szkołach podstawowych.
Data rozpoczęcia strajku ogłoszona przez ZNP została wybrana celowo, ponieważ w dniach 10 – 12 kwietnia są egzaminy gimnazjalne, a 15 – 17 kwietnia – dla 8-klasistów. A skoro strajk jest bezterminowy można się spodziewać, że potrwa do sprawdzianów. Zgodnie z przepisami aby zakończyć edukację w obu typach szkół tj. w gimnazjum i szkole podstawowej uczeń musi do egzaminu przystąpić, a jeśli ten się nie odbędzie wówczas najbardziej ucierpi młodzież.
- Oczywiście ocena z tych sprawdzianów będzie miała znaczenie podczas rekrutacji do szkół średnich, która w tym roku jest wyjątkowo utrudniona w uwagi na podwójne roczniki. Nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć stresu jaki już zafundowała uczniom i ich rodzicom minister edukacji, a jeszcze teraz wizja, strajku i odwołania egzaminów, naprawdę współczuję młodym ludziom i ich rodzicom – tłumaczył wiceprezydent Trela.
O tym czy i w których szkołach będzie protest zdecydują referenda, ale w Łodzi ponad 80 procent placówek edukacyjnych czyli szkół podstawowych, gimnazjów, ale także przedszkoli i szkół średnich deklaruje chęć udziału w proteście. Aby uniknąć dramatu uczniów i zamieszania wiceprezydent Trela apeluje do premiera Morawieckiego o reakcję adekwatną do zaistniałej sytuacji.
- Pani minister Zalewska ratuje się ucieczką do Brukseli i niczego już nie zdziała, dlatego mam nadzieję, że premier poczuje się w obowiązku kryzys zażegnać – podsumował Tomasz Trela.
