Przed wyprawą do miasta pierników ekipa TME ŁKH nie miała na koncie żadnego punktu i po trzech kolejkach była na dwunastym miejscu, zamykając tabelę 1. ligi. W 4. i 5. serii spotkań łodzianie zdobyli łącznie pięć punktów i awansowali na dziewiątą lokatę.
Spotkanie z Sokołami goście źle zaczęli i po pierwszej tercji przegrywali 0:2. W drugiej potrzebowali jednak niewiele ponad pięć minut, by odrobić straty. Najpierw kontaktowego gola strzelił Artur Sienkiewicz (24). Niespełna 120 sekund później do remisu doprowadził Mateusz Kubiak (26), ale po drugiej tercji na prowadzeniu znów byli gospodarze, którzy w 35. minucie zdobyli trzecią bramkę. W trzeciej odsłonie stan rywalizacji wyrównał Sienkiewicz (43), a po trafieniu Arkadiusza Witczaka (46) po raz pierwszy w tym meczu na prowadzeniu byli łodzianie. Gospodarze odpowiedzieli golem w 53. minucie i w regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 4:4. W dogrywce goście przechylili jednak szalę zwycięstwa na swoją stronę. Potrzebowali na to 75 sekund. W 62. minucie po raz drugi na listę strzelców wpisał się Kubiak i był to gol na wagę dwóch punktów.
W starciu z SMS emocje były mniejsze, a przyjezdni zgarnęli pełną pulę. Po bezbramkowej pierwszej tercji dwie kolejne na swoja korzyść rozstrzygali goście. Drugą wygrali 3:0, trzecia 2:0 i cały mecz 5:0. Dwie bramki w tym meczu strzelił drugi z braci Sienkiewiczów – Artsiom.
MKS Sokoły Toruń – TME ŁKH 4:5 d. (2:0, 1:2, 1:2, d. 0:1). Bramki: 1:0 Dominik Olszewski (10), 2:0 Igor Bohuszko (18), 2:1 Artur Sienkiewicz (24), 2:2 Mateusz Kubiak (26), 3:2 Dominik Olszewski (35), 3:3 Artur Sienkiewicz (43), 3:4 Arkadiusz Witczak (46), 4:4 Jakub Gołaszewski (53), 4:5 Mateusz Kubiak (62).
SMS Toruń – TME ŁKH 0:5 (0:0, 0:3, 0:2). Bramki: 0:1 Artsiom Sienkiewicz (31), 0:2 Tymoteusz Lewy (33), 0:3 Artsiom Sienkiewicz (33), 0:4 Aliaksei Maskaliou (42), 0:5 Mateusz Kubiak (46).
Następne mecze łodzianie rozegrają w Bombonierce, gdzie 3 października podejmą MMKS Podhale Nowy Targ, a dzień później zagrają z drużyną UKS Niedźwiadki MOSiR Sanok.