18 stycznia 1945 r. był ostatnim dniem funkcjonowania obozu. Nie odbył się wtedy apel, strażnicy nie wypędzali dzieci z baraków. W pośpiechu wsiedli do ciężarówki i opuścili placówkę pozostawiając główną bramę od strony ul. Przemysłowej otwartą. Do Łodzi błyskawicznie zbliżała się Armia Czerwona, której pododdziały wkroczyły do miasta następnego dnia. W opustoszałym obozie odnaleziono jedynie kilkaset osłabionych głodem, chorobami i zmarzniętych dzieci. Dwieście z nich, jako sieroty, przez kolejne lata pozostawało w Łodzi. Początkowo mieszkały w budynku Miejskiego Pogotowia Opiekuńczego przy ul. Kopernika 36.
- Kilkaset dzieci doczekało wolności. Zaraz za brama musieli zmierzyć się z przeciwnościami losu i okropną traumą. Obóz na zawsze odebrał im radość dzieciństwa – stały się przedwcześnie dojrzałe, nieufne, okaleczone fizycznie i psychicznie. Pomnik, pod którym się zgromadziliśmy symbolizuje los małych więźniów obozu przy ul. Przemysłowej. Jego jakże wymowna forma przypomina nam, że nie wszystkim dzieciom dane jest beztrosko celebrować swoje młodzieńcze lata. Przypomina o okropieństwach, jakich doświadczały i doświadczają bezbronne dzieci na całym świecie – powiedziała wiceprezydent podczas uroczystości.
Obóz dla dzieci przy ulicy Przemysłowej istniał w latach 1942-1945 na wydzielonym terenie Litzmannstadt Getto. Według szacunków przeszło przez niego kilka tysięcy dzieci z całej włączonej do III Rzeszy części okupowanej przez Niemców Polski. Trafiały tu dzieci z sierocińców bądź bezdomne, a także te, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone np. o drobne kradzieże czy nielegalny handel. W obozie dzieci ciężko pracowały po kilkanaście godzin. Chłopcy najczęściej zajmowali się prostowaniem igieł tkackich oraz wyplataniem mat z wikliny. Natomiast dziewczęta angażowano m.in. do prac krawieckich. Część dzieci zginęła. Przyczyną ich śmierci były głodowe racje żywnościowe, praca ponad siły, fatalne warunki sanitarne i brutalne traktowanie młodocianych więźniów.
W liście odczytanym podczas uroczystości przez dzieci, osadzony w obozie chłopiec pisał:
Kochani rodzice, w pierwszych słowach mego listu zapytuję się o wasze zdrowie. Bo ja dzięki Bogu jestem zdrów, czego i Wam z całego serca życzę. List od Was otrzymałem, za który bardzo dziękuję. Przyślijcie mi paczkę żywnościową. Jak naj największą.
Kochana mamo, piszesz mi że Babcia mi paczkę wysłała, a ja żadnej paczki nie otrzymałem. Ja teraz się zapytuję co mój brat robi, i co wujek robi, i czy mama pracuje na majątku, tam gdzie mamo pracowałaś? Teraz zakończę ten list, bo już nie mam nic do pisania. Teraz pozdrawiam Was wszystkich, całą rodzinę, Miecio.